Podczas posiedzenia Sejmowej Komisji Infrastruktury padły zdania sugerujące, że przepisy pozwalające prowadzić motocykl o pojemności 125 powinny zostać zmienione. Czy mamy powody do obaw, że ten przepis zostanie cofnięty?
Na wspomnianej komisji został przedstawiony raport Krajowej Rady Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego, szczegółowo pokazujący naszą pozycję względem Europy jeżeli chodzi o wypadki drogowe, a także porównanie do zeszłych lat. Z tego co zrozumiałem, w Europie jesteśmy na 4 miejscu jeżeli chodzi o liczbę wypadków, natomiast porównując liczbę wypadków w wielu zakresach zaliczamy stagnację a w innych odnotowujemy wzrost. Ten wzrost dotyczy głównie kierowców motocykli (wzrost o 17%), motorowerów (wzrost o 18,5%) i rowerów.
Po opublikowaniu tego raportu, głos zajął poseł na sejm Piotr Król, który powiedział (cytat dosłowny):
W mojej ocenie należało by się poważnie zastanowić i skonfrontować te dane z faktem zmian które się odbyły w zakresie przepisów i dopuszczenia do jazdy, pod koniec zeszłej kadencji. Tutaj być może, niestety, po części, powinniśmy się uderzyć w piersi, ale najprawdopodobniej taką hipotezę, pierwszą, roboczą, postawię, że jednak prowadzenie samochodu osobowego, a prowadzenie motocykla to nie jest jednak to samo. Ja taką propozycję pozwolę sobie dzisiaj na roboczo złożyć że przynajmniej przejście kursu przez osobę, która decyduje się na to aby jednośladem się poruszać, a która poruszała się wcześniej samochodem osobowym. Wydaje się że być może było by antidotum na to żeby tą smutną statystykę poprawić. W mojej ocenie musimy w tym zakresie podjąć kroki.
Przeanalizujmy tę wypowiedź. Po pierwsze Pan Król, sam otwarcie przyznał że jego teza jest robocza. Oznacza to że nie miał on czasu na przeanalizowanie szczegółów tego raportu, z którego wcale nie wynika że 125-tki pogarszają statystyki. Po drugie, raport mówi ogółem o motocyklistach, a pan poseł powiązał słowo „motocykl” z wprowadzeniem przez inne ugrupowanie polityczne, ustawy o 125-tkach. Polityk zawsze wykorzysta okazję aby wytknąć błąd opozycji. Po trzecie, wcale nie ma mowy o cofnięciu ustawy, raczej zaproponował wprowadzenie szkoleń.
Z artykułu, który jakiś czas temu publikowałem, wyraźnie wynika że 125-tki nie są przyczyną pogorszenia statystyk. Zatem w mojej ocenie nie powinniśmy rzucać pochopnie haseł, że rząd chce wycofać uprawnienia 125-tki, jak to pozwolił sobie zrobić portal jednoślad.pl.
Jeżeli chcielibyście coś przekazać panu posłowi oto jego adres email: biurokrola@outlook.com
Topper Harley
Naprawdę nie ma czym się podniecać. To tylko jeden głos, który pojawił się na roboczym posiedzeniu Komisji. A że jakieś redakcje sobie z tego clickbaita zrobiły, to już nic nie poradzimy. Od dawna twierdze, że dziennikarze w piramidzie wstydu zajmują wyższe miejsce niż politycy. Najwyraźniej ci motoryzacyjni, też chcą do tego doskoczyć…
envio
Niech zrobią tak jak w Anglii szkolenia CBT dla wszystkich którzy chcą poruszać się 125 od 1 steki roku życia i tyle.
rawla
Brawo Dawidzie za głos rozsądku.
Albert
Niech zmienia przepis, że na kat. B bedzie można poruszać się motorem do poj. 250ccm. Minimalny czas posiadania kar. B wynosił by 5lat oraz dodatkowo jakieś szkolenie (nie kurs) w tym zakresie.
Kierowcy samochodów diametralnie zaczęli by się przesiadac na jednoślady, przy czym ulice były by mniej zawalone autami z jedną osobą wsrodku.
Dodatkowo zaostrzyc zakaz modernizacji silnika (zwiększanie poj. cylindra) oraz układu wydechowego (do określonej ilości dB np: 70-80 dB).
I przedstawić cennik (cennik od 500zl) na szkoleniu co za co grozi.
rawla
Jestem za. W całej rozciągłości tej wypowiedzi.
Evi
Tego niestety nie zrobią, bo takiego przepisu nie przewiduje unijna dyrektywa o prawach jazdy. Maks dobroci dla kat. B to uprawnienia kat. A1 oraz motocykle trójkołowe typu L5e (nie z wózkiem bocznym) bez ograniczeń mocy. Podobno to ostatnie zgłosili już posłowie Kukiz15. Takie prawo obowiązuje m.in. w Czechach, Wielkiej Brytanii, Hiszpanii i Włoszech. Prawo łotewskie też chyba to przewiduje.
Albert
Ja podałem tylko przykład, w którym kierunku mogli by iść a nie czego oczekuje od jaśnie panujących nierobów…
Przepisy przepisami a ta cała EU i tak kiedyś się rozpadnie…
Albert
Tak na powaznie nie ma co spekulowac i wprowadzac ludzi w stan podwyższonego ciśnienia. Jak będziecie mieli jasne i sprawdzone informacje to napiszcie.
Co gwiazda to inna racja…
Pozdrawiam.
Marko 55
Witam i od razu powiem że świństwem było by cofnięcie uprawnień do jazdy motocyklem 125 cm na kat B,owszem jakieś szkolenie z jazdy tą pojemnością dla nie wprawnych i początkujących motocyklistów ale nie obowiązkowe bo tu zaraz jakiś Poseł weźmie w łapę kasę od jakiegoś Lobby i okaże sie że byle jakie szkolenie ma kosztować ponad 1,000 zł itd i państwo Polskie ma już parę milionów za friko na+500.!!!To my sami powinniśmy decydować co jest dla nas najlepsze i potrzebne do poruszania się motocyklem poj 125 bo to przy prawidłowych osiągach trochę więcej niż Motorower typu Yamaha TZR 50 która blokowana jest lepsza bo ma 15 koni a 125 mają 10-11 podsumowując rozwaga i zdrowa ocena swoich umiejętności na drodze w czasie poruszania się motocyklem nie zastąpi żaden kurs jazdy za500zl.Pozdrawiam lewa w górę !!
Jacek
Drogi Marko, zostaw politykę na poboczu. Nikt tobie 500zł ne wziął z kieszeni. Jak budżet stać na to aby dać rodzinom po 500zł to co masz przeciwko??? A jeśli chodzi o „branie w łapę” to te czasy się skończyły wraz z odejściem ludzi z ekipy PO, czego chyba jeszcze nie potrafisz ogarnąć…
rem
„A jeśli chodzi o „branie w łapę” to te czasy się skończyły wraz z odejściem ludzi z ekipy PO” Ha ha ha… człowieku, nie wiem czy jesteś tak naiwny czy zapatrzony w obecną władzę ale tu aż prosi się o komentarz, który pojawił się jako podpis na dole ekranu podczas emisji wiadomości TVP: „pierdy opowiadasz”.
MRG
Jacku, budżet jest kieszenią wszystkich płacących podatki w Polsce. Więc tak, wyjęto nam je z kieszeni. A gdybyś nadal nie kumał, to przez taki podatek bankowy skończyły się darmowe wypłaty z bankomatów.
ogór
Kto cię rzeźbił że cię tak s******ł. 500 + to nic innego jak kasa wyjęta z naszych podatków, która mogła iść na np. na budowę dróg. 500+ to łapówka jaką zapłacili społeczeństwu za wygranie wyborów i załatwienie głosów w następnych. Budżetu nie stać nie tylko na 500+ ale i inne fanaberie nowej „wadzy”w tym opłacenie poparcia kościoła. Z tond szukanie ratunku w posunięciach, które nie przyszły by do głowy nawet komunie- typu wycinka Puszczy Białowieskiej. A ogarnij to się ty. Afery PO to nic w porównaniu do afer ludzi związanych teraz z PISem . SKOK czy FOZ. Mówi ci to coś? Jak nie masz pojęcia, nałykałeś się propagandy i masz niskie IQ to się publicznie nie wypowiadaj.
Maxx
To jest forum „moto 125 ccm” a nie o polityce!
Ogór rozbawiłeś mnie do łez pisząc o kimś: „Kto cię rzeźbił że cię tak s******ł” i „… masz niskie IQ…” waląc takie byki : „…Z tond …”
rawla
Podpinam się do tego głosu. Beniaminie rozważ proszę prepozycje obligatoryjnego usuwania postów o treściach takich jak ten, wpisanych przez ogór`a
Aecjusz
I banowanie po IP takich użytkowników – nie potrzebujemy tu trolli.
jas13
Nie porównuje się Mercedesa z Syrenką. Motocykle o mocy 10-11 KM należy porównać z motorowerem podobnej klasy, czyli 4-5KM po odblokowaniu. Odblokowana TZR50 możesz porównać do odblokowaniu Mito 125, czyli jakieś 30 dwusuwowych kucyków.
jas13
TZR50 porównuj z TZR125, oba dwusuwy mocne, ale niestety żywotność niespecjalna i trzeba pilnować smarowania. Widać, że nie miałeś styczności z kursem prowadzonym przez obytego w technice jazdy motocyklem instruktora, bo gadasz kompletne głupoty. Porządne szkolenie powinno zaczynać się od korekty dosiadu i przechodzić, przez wszystkie stopnie opanowania motocykla.
Anonim
Fakt, tyle mamy polityki w życiu codziennym, że choć tu dajmy sobie z tym spokój.
Rożek
hmm, dla mnie szkolenie nawet obowiązkowe to nie byłby problem. ba, z takim przepisem było by łatwiej i taniej takie szkolenie znaleźć. już tłumaczę dlaczego tak uważam. miałem bardzo długą przerwę, planuję w 2018 zacząć od 125 ccm i w budżet na zakup motocykla wliczyłem 10h szkolenia by poprzypominać sobie co i jak bo minęło ponad 15 lat. Po 2 może 3 sezonach planuję kurs i przesiadkę na większą pojemność, ale nawet by mi do głowy nie przyszło po tylu latach przerwy wsiadać bez przeszkolenia nawet na 125…
Piotrek
„Sluchaj” Rożek, być może nie leży Ci to we krwi, ja mając 10 lat jeździłem komarem kilka lat. Po dłuższej przerwie wsiadłem na dużą (bo huosung gtr jest jedną z większych w tym segmencie maszyn) 125kę i nie miałem żadnych problemów. Nawet wręcz przeciwnie, poradził bym sobie z mocniejszą maszyną. Tak że jak wcześniej ktoś napisał że kto nie czuje się na siłach niech idzie, a w każdym ośrodku szkolenia kierowców można wykupić te 10h bez problemu, i przpisów do tego nie potrzeba idziesz i kupujesz. Jeśli uważasz że potrzeba Ci szkolenia, proszę bardzo. Bez urazy
Piotrek
Hunter
Piotrek, kolega Rożek ma rację a Ty zaczepnie bredzisz w temacie.. Hyosung GT jest maleńkim, lekkim „pierdzikiem”, nijak ma się do motocykli klasy >500. Teksty typu „poradziłbym sobie z mocniejszą maszyną” są dobre na rozmowę z kumplami w gimnazjum. Szkolenie na placu moim zdaniem powinno być obowiązkowe dla każdego kto chce z kat B jeździć motocyklem >50cc. Szczególnie takie aspekty jak awaryjne hamowanie czy technika omijania przeszkody. Proponuję zapisać się na kurs kat. A -bardzo szybką poznasz różnicę jak to jest „z mocniejszą maszyną”. LwG!
Wieńczysław
Obecny kurs na prawo jazdy A jest kursem w pewnym sensie „kaskaderskim”. Dawno, dawno temu wystarczyło zrobić ósemkę i przejechać pochylnię. Nie widzę sensu dziś uczenia slalomów i mierzenia minimalnej prędkości sankcjonującej czy slalom będzie udany (min. 27-30 km/h). Hamowanie awaryjne z 50km/h wraz z ominięciem przeszkody to również głupota. Porównując do manewrów na placu w przypadku kat. B nie ma w programie takich atrakcji i nie sprawdza się, czy kierowca potrafi przejechać slalom z zadaną średnią lub ominąć przeszkodę z zadanej prędkości. Obecny przepis w zakresie poruszania się jednośladami 125ccm jest o.k., bo nie wymaga umiejętności kaskaderskich, które są zbędne w przypadku tych pojazdów, gdzie stosunek osiągów do masy takiego pojazdu jest zbliżony do tego z lekkiego skutera 50ccm. Już rowerem elektrycznym można osiągnąć 50km/h i więcej i jakoś osoby chcące rewidować obecny przepis nie zwracają na to uwagi. Mam nadzieję, że rozsądek wygra z polityką i zaślepieniem ideowym i przepis pozostanie. Na marginesie: już dziś, tym którym nie wystarcza 125ccm polecam Piaggio MP3 w wersji LT, który można rejestrować jako „inny pojazd samochodowy”. Szerokość takiego pojazdu jest większa o niecałe 10cm od zwykłego skutera a dostępne silniki to 300, 400 i nawet 500ccm co przekłada się na świetne osiągi. Czy tę „lukę” politycy też nam będą starali się złośliwie zlikwidować lub „zagospodarować” koniecznością przymusowego „doszkalania”?
jas13
Szczerze mówiąc, to gadasz głupoty. Nowy kurs uczy prowadzenia motocykli, bez opanowania przeciwskretu zapomnij o szybkim ominięciu przeszkody. Hamowanie awaryjne było też na starym egzaminie, tylko czasem realizowane było na mieście. Do czego mogą się przydać te umiejętności, jak np. w czasie jazdy wyskoczy mi coś z boku mam szansę ominąć lub zatrzymać się nie kładąc motocykla. Przeciętna 600 robi 100etke w około 4-6s, a to znacznie szybciej niż przeciętna 125.
Nowy egzamin na B uważam za kuriozum, efektem wyrzucenia parkowania z placu, ludzie nie potrafią parkować i kompletnie nie czują wymiarów swojego auta.
Anonim
Kolega nie gada głupot, jakbyś wczytał się dokładnie w jego wypowiedź to wiedziałbyś że kolega pisze o pewnej niekonsekwencji. Na kat B nikt nie sprawdza awaryjnego hamowania czy jazdy slalomem oraz ominięcia przeszkody mimo, że jadąc autem także zdarza się wiele sytuacji gdy ktoś lub coś (np. zwierzyna) wybiega nam na drogę. Dlaczego na kat B pewnych rzeczy się nie sprawdza a na kat A tak?
jas13
Odpowiedź jest banalna, parę lat do tyłu jakiś mundry Pan ekspert z Ministerstwa stwierdził, że nauka manewrów samochodem na placu jest bez sensu, bo w rzeczywistości nie ma pachołków tylko samochody, i dlatego należy uczyć w warunkach rzeczywistych. Efekt tego jest taki, że nikt ani na nauce, ani na egzaminie nie zaryzykuje wstawiania auta w wąskie miejsce, bo niewprawny kierowca nie trafi i zarysuje, więc uczy się parkowania w miejsca dla Scani. Awaryjne hamowania i slalomy na kat B, zgodnie z tą myślą miałybyć realizowane w ośrodkach doszkalających, w czasie pierwszego roku po uzyskaniu prawka, ale w dalszych pracach machiny legislacyjnej temat padł, głównie nie doszli kto ma to robić oraz coś o dyskryminacji młodych kierowców.
Chore przy egzaminie na kat. B jest zakaz używania lusterek przy cofaniu, pomysł przeciągnięty przez eksperta z WORD.
Aktualny egzamin na A jest zgodny z tym czego wymaga się na zachód od Odry, czyli pewnie jak zwykle jest jakaś durna dyrektywa, którą nasze łosie, źle przeczytały i wprowadziły na swój chłopski rozum.
Awaryjne na A było w starym egzaminie, tylko do wykonania na mieście, przy czym był warunek, że egzaminator może przeprowadzić w warunkach bezpiecznych, jeśli nie było bezpiecznych warunków to nie robili. OSK stricle motocyklowe (Pro-motor, Kulikowisko, etc.) i tak uczyły tego co obejmuje nowy egzamin, a nawet więcej.
Anonim
„Chore przy egzaminie na kat. B jest zakaz używania lusterek przy cofaniu, pomysł przeciągnięty przez eksperta z WORD.”
Żartujesz? Nawet nie wiedziałem o tym 🙂 Ponad 25lat jak posiadam kat B cofam na lusterka i jest OK. Ale z tego widzę że wg mędrców co ustalali te przepisy stwarzam zagrożenie 🙂
jas13
Też zbaraniałem, jak mi o lusterkach powiedział instruktor.
Jakman
Ten „mundry Pan” z ministerstwa miał 100% racji. Parkowanie między pachołkami niczego przydatnego w realnym świecie nie uczyło. Odbywało się to w ten sposób, że jak się pachołek w oknie pojawił to się kręciło kierownicą ileś tam obrotu i zawsze wychodziło. Kurs był wówczas krótki, normalnej jazdy człowiek się uczył tak na prawdę już po uzyskaniu PJ. Plac manewrowy to swego rodzaju teoria, której stosunek do praktyki jest wszystkim wiadomy.
Wieńczysław
Bełkot. Nie zrozumiałeś o czym pisałem. I nie gadam głupot.
1. Nie muszę szybko omijać przeszkody, nie jestem kaskaderem. Mam podobnie jak w przypadku prowadzenia auta dostosować prędkość do warunków i oznakowania.
2.Umiejętności ? Proszę bardzo. We własnym, zakresie dla chętnych. Nie każdy robi stunta na przednim kole i nie każdego to bawi.
3.Przeciwskręt – jak tu już u kogoś czytałem- każdy stosuje podświadomie już jeżdżąc na rowerze. Operowanie taki pojęciami trąci fanatyzmem i religią. A to tylko pojazd.
4.Co mnie obchodzi ile „robi się” 600-tką do setki? Zapytam się przekornie: jakiej setki? W zabudowanym chyba 50, tak? Więc o co chodzi?
Rozmawiamy o prawnych aspektach poruszania się motocyklami (ogólnie pojazdami) a nie co kto może, umie etc. Na kat. B nikt nie rozgranicza, czy masz M3 czy Fabię 1.0 a te auta jeżdżą zupełnie inaczej. Kurs ma mnie nauczyć poruszania się pojazdem a nie latania, jazdy bokiem, górą, na jednym kole itp. Na kat.B nie uczą wyprowadzania auta z poślizgu ani zachowania się w czasie aquaplanningu. Kierowcy potrafią z tym żyć? Tak, potrafią. Więc wszyscy chcący jeździć normalnie motocykliści doskonale sobie poradzą w życiu bez umiejętności pokonywania slalomu na mokrym przy 30km/h średniej i bez awaryjnego hamowania przed betonowym płotem w lokalnym WORDzie.
A kto chce, może nauczyć się jeździć na jednośladzie jak James Bond lub wymądrzać się na forum na temat przeciwskrętu i tego ile 600-tka potrzebuje czasu do setki .
jas13
1. Ktoś taki zapis wprowadził i trzeba się dostosować, jeśli chce się zdobyć prawko z rodziny A.Nikt Ci nie każe robić prawka, to Twój indywidualny wybór.
2. Umiejętności – Motocykl to nie samochód. Mamy tylko 2 koła i ubranie zamiast blachy. Każda umiejętność poprawienia panowania nad motocyklem, podnosi moje bezpieczeństwo. Wiesz dla mnie priorytetem jest wrócić do domu, bo żonie i dziecku mogę być jeszcze potrzebny 🙂 .
3. Świadomy przeciwskręt, to znacznie szybsze rozpoczęcie skrętu, ale oczywiście można się obejść bez.
4. Chodzi o moment i dynamikę dużego silnika. Naked 125 nie ma chęci iść na koło, czy zamiatać tyłem, przy nieumiejętnej obsłudze gazu, naked 600 owszem tak.
5. Kurs na B fajnie jakby uczył poza jazdą na wprost, jeszcze skręcania, zawracania i parkowania. Skręcając Fabią nie trzeba robić wykrętu jak Scanią, parkować można na jednym miejscu zamiast na dwóch, etc.
6. Hamowanie awaryjne, to hamowanie na sygnał, a nie do punktu, czyli muru o którym wspominasz.
7. Na forum każdy ma prawo przedstawić swój punkt widzenia. Możemy się ze sobą zgadzać lub nie. Jeździsz jak chcesz, ja mówię tylko co ewentualne umiejętności mogą dać, ale nie zmuszam nikogo, aby takich umiejętności się uczył. Wymagania egzaminu A1, A2, A, na dzień dzisiejszy są podobne do tych w Niemczech, czy Angli, więc nie jest to nic nadzwyczajnego.
jas13
Wolny slalom masz mieć średnią nie niższą niż 30km/h, jak będziesz miał 27km/h, to oblałeś.
Aktualnie na motorower (AM) masz kurs i egzamin zgodny ze starym egzaminem na A. I dopóki gość nie ma zrobionego B lub A1(A2,A), musi zrobić AM, żeby legalnie jeździć 50cc, no chyba, że skończył 18lat przed styczniem 2013.
Rowery elektryczne i z doczepianym silnikiem, zgodnie z zapisami PoRD mają prawo jechać max 25km/h, powyżej tylko za pomocą mięśni rowerzysty, czyli jeśli silnik pozwala jechać szybciej to jest jak z odblokowanym motorowerem.
Anonim
Gwoli ścisłości to szybki slalom musisz zrobić z tą prędkością, nie wolny 🙂
jas13
Słusznie, zapomniałem, że wolny to taniec na bramkach.
Sebastian - Blue Moon vlog
Jas . Egzaminatorzy oceniają to „na oko ” on wie czy jedziesz dynamicznie czy nie. Pytałem się o to Egzaminatora powiedział ” pokaż mi że umiesz jeździć i kontrolujesz motocykl” no to mu pokazałem 😉
Wszystko zależy też od Word’u słyszałem że gdzieś w Polsce są fotokomórki które mierzą prędkość, ale nie potrafię teraz powiedzieć ,gdzie to było.
jas13
WORD W-wa 3 lata wstecz łapali suszarką na wlocie i na wylocie, i wyliczali średnią. Widziałem jak dziewczyna w deszczu miała 33 na wejściu i 27 na wyjściu, i oblała bo zdaniem egzaminatora za wolno. Ale inny gościa w podobnych warunkach puścił.
W innych WORD-ach są bramki mierzące czas przejazdu, zależy co który ośrodek kupił, to tym mierzą.
rawla
Jas13, widzę na podstawie Twoich wypowiedzi, że jesteś mądrym człowiekiem i mysłisz takmjak ja chiciaż czasami różnimy się w szczegółach, ale to dobrze tak ma być. Jeżeli kiedyś spotkaci Ciebie człowieku chętnie z Tobą podyskutuję i dobre piwo lub wino Tobie postawie, bp widzę, że jesteś człowiekiem, który wie o czym mówi. Lagmera Beniamina i Dawida również chętnie widzę przy naszym stole,ale zapowiadam będzie to bój intelektualny, ale lubię intelektualne dyskusję na argumenty z moimi rodakami. Wszak rozmowa jest to wśród swoich, a wśród swoich czuję się najlepiej nawet wtedy gdy ONI nie zgadają się ze mną
Jakman
Powyższy przykład z suszarką pokazuje, że to jest urzędniczy cyrk a nie egzamin. Pewnie rozsądni egzaminatorzy próbują to jakoś ratować jak pisał powyżej Sebastian („pokaż że umiesz jeździć”).
Wieńczysław
Nie, nie jest jak z odblokowanym motorowerem. Przepis (te 25km/h) mówi o sytuacji, gdy silnik pracuje zamiast rowerzysty prawda? A przecież jeśli nie jesteś cherlakiem to rowerem hybrydowym (a więc z silnikiem elektrycznym) pedałując żwawo 50-tkę osiągniesz bez większego problemu. Zresztą jak i normalnym rowerem. To w jakim stopniu silnik elektryczny wspomaga jest nieokreślone, bo niemożliwe do określenia. Więc powinny być prawa jazdy na rower? Przecież można takim rowerem wyprzedzić motorower (oficjalnie 45km/h) na który potrzebne jest uprawnienie. Nie jest bo nikt się nie spodziewa, że statystyczny, normalnie jeżdżący rowerzysta będzie pruł na silniku elektrycznym ponad 25km/h i więcej. Więc takiego samego podejścia oczekiwałbym od ustawodawcy w stosunku do motocyklistów.
jas13
Ale przecież jest prawo jazdy na rower, taki papierek zwie się Karta Rowerowa, a to, że mało kto ją robi, to już inna bajka.
Zgodnie z zapisami PoRD po przekroczeniu 25km/h silnik wspomagający powinien się wyłączyć. Tzn. ustawodawca założył, że do 25km/h jest mu obojętne, czy rowerzysta jedzie na silniku, czy hybrydowo przy wspomaganiu silnika. Powyżej 25km/h napęd silnika powinien zostać odłączony. Czyli do 25km/h rozpędza Cię silnik, a dalej kręcisz już sam. Każdy rower, w którym silnik pracuje nadal przy prędkości wyższej, delikatnie mija się z zapisami ustawy. Motorower to się da wyprzedzić rowerem trekingowym bez żadnych wspomagaczy.
Hunter
Wieńczysław, nie wprowadzaj ludzi w błąd NIE MOŻNA jeździć trójkołowcem o poj. powyżej 125cc w Polsce, po pierwsze jest to karalne, po drugie nie ważne jest ubezpieczenie, po trzecie nawet na stronie importera jest to wyraźnie napisane.
Piszesz głupoty, błaźniąc się strasznie-to nie rozmowa przy piwie , chłopków roztropków-tylko forum motocyklowe. Dodatkowo namawiasz ludzi to łamania prawa. Bardzo proszę administratora o usunięcie bzdur pisanych przez Wieńczysława, bo może ktoś w to uwierzyć i źle się dla niego skończyć!
Hunter
Wieńczysław usuń dzieciaku te brednie o Piaggio MP3 , bo nie dość że się potężnie błaźnisz i nikt tutaj nie będzie Cię traktował poważnie to jeszcze namawiasz do łamania prawa. Gdzie takie „Janusze” intelektu jak ty się chowają?
Mariusz
Kolego Hunter, to jest strona/forum dla motocyklistów a zawsze myślałem, że motocykliści powinni się traktować z mniejszym lub większym szacunkiem. Możesz się z kolegą Wieńczysławem nie zgadzać ale możesz to napisać w ładniejszej formie. Wstrzymaj trochę konia bo Ty też nie masz patentu na całą wiedzę tego świata.
To lubie
Witam, jestem po 50-ce i w tej chwili jeżdżę Hondą Shadow 125 , – polecam na początek fajnej przygody – a dla sporej większości pasji do motocykli której nie mogli dotychczas realizować. Moją przygodę z motoryzacją zacząłem bardzo dawno temu bo w latach 70 na komarze 3 . Później miałem okazję zrobić prawo jazdy na motocykl przy okazji zdawania egzaminu na samochód (wystarczyło zrobić ósemkę bez podparcia zasygnalizować zamiar skrętu i oczywiście obejrzeć się )
Niestety nie udało się.
Jak wcześniej pisałem w tej chwili jeżdżę Hondą Shadow 125 i to bardzo często z moją żoną na różne wyjazdy przejażdżki zloty itp. Jeździmy od około 3 lat i nie wyobrażam sobie żebym nie mógł pojeździć sobie moim motorkiem. Mam nadzieję że nasz Rząd powinien iść dalej i zrobić coś takiego że osoba która porusza się 125 – ką po 3 latach udokumentowanego poruszania się (zdjęcia, koledzy)powinna bez kursu stanąć do egzaminu na wyższą kategorię jeżeli czuje się na siłach bez żadnych bzdurnych obsług technicznych. Dodam jeszcze że jeździłem Virago 600 tką , a Hondą 750 zrobiłem około 1… kilometrów i często też we dwójkę i stwierdzam że im większy motor tym lepiej się jeździ. To są choppery nie ścigacze.
Jak ktoś mi zabroni tego co już dał to i tak z tego nie zrezygnuję co najwyżej zmienię moto na wyższą pojemność. Dodam jeszcze że mojego bakcyla łyknął mój syn w tej chwili jeździ vtx 1300 zaczął 2,5 roku temu , synowa 125 już jeździła jej szwagier i kuzyn także też już mają motocykle także w kupie siła. Nie dajmy się jest nas tysiące. Pozdrawiam.
Hunter
50 na karku a mentalność gimnazjalisty.. Nie dość że chwalisz się że jeździsz bez uprawnień na motocyklach powyżej 125cc, to jeszcze chciałbyś aby obniżono (bardzo niskie i łatwe) wymagania na kat. A. Właśnie dlatego że są tacy ludzie jak Ty, którzy moim zdaniem nie dorośli aby zostać motocyklistami. Konieczny jest kurs przed przystąpieniem do egzaminu na kat. A
jas13
po 3 latach jazdy shadow 125, bez kursu przystąpić do egzaminu……..powodzenia, z prawdopodobieństwem 80% polegniesz na testach, o placu już nie wspominając
Hunter
Dokładnie, dlatego jestem w szoku że dorosły facet ma takie podejście do tematu..
Kamil
Jestem bardzo za tym żeby minimum kilkugodzinne szkolenie w dowolnej szkole było obowiązkiem. Nauka hamowania i skręcania, wystarczy do 125.
Niestety ale z moich obserwacji 80% nowych motocykli 125 z które przyjeżdżają na warsztat są przynajmniej po jednym ślizgu. Ilość napraw powypadkowych też wzrosła, co ciekawe mam przypadki gdzie motocykle reanimowałem po dwa lub trzy razy.
Śmieszy mnie podejście, przed wprowadzeniem ustawy o 125, przychodzi delikwent i szuka jednośladu. Oczywiście tekst „eee 50ccm, lipa za słaby, jak by 125 było dozwolone to bym kupił bez zastanowienia” lub pierwsze pytanie „da radę go podkręcić, tak żeby ze stówke leciał”… teraz wchodzą, i „125?? a można z tego zrobić 250??” Są oczywiście ludzie którzy mają logiczne podejście, kupują 125 bo i tak by kupili, tyle że teraz nie muszą dodatkowo wydawać kasy na egzamin. Pojeżdżą rok, i siadają na większy motocykl, ale też bez przesady z tą pojemnością. Jestem zwolennikiem zasady wchodzenia powoli wyżej, ze 125 na 300/400 potem 600. Nie z ybr125 na cbr600.
Sebastian - Blue Moon vlog
Kamil poniekąd się z Tobą zgadzam , aczkolwiek stopniowe zwiększanie pojemnosci jest męczące dla drivera i jego portfela. Dużo traci czlowiek na tych zamianach. Moim zdaniem optymalnie to 125 cc 2-3 lata bo jak ma się coś wydarzyć czyli szlify etc to się wydarzy. Czlowiek zbiera doswiadczenie. Potem 600 cc i tutaj chciałbym powiedzieć że 600cc cbr i 600 Yamaha r6 to dwa różne motocykle. Ta pierwsza łagodna do 7000obr. Ta druga dostaje zajoba od około 8000-9000 tyś i może zaskoczyć. Tak samo Ninja 636. Sadze że dużo też zależy od wieku jeźdźca inaczej jesteś poukładany gdy masz 40 lat a inaczej gdy masz 25 i jesteś nieśmiertelny. Wybrałem cbr 600 ale Hayabusą też w tej chwili w trybie D pojechałbym spokojnie…. Moim zdaniem na początku ludzie powinni wybierać lekkie pojazdy czyli takie np mt07 170kg, moja cbr 186kg na sucho. Moje marzenie czyli Hayabusa już 245kg, i to już czuć między nogami.
W tej chwili na kursie prawa jazdy uczą hamowania awaryjnego, omijania przeszkody przy prędkości 50km/h slalom szybki , wolny itd pełny zestaw. Chodzi o to żeby po zdaniu prawka i kupnie np 600 pojechac nią na plac i poćwiczyć . Moim zdaniem nie ma nic lepszego jak plac manewrowy. To powinno działać na zasadzie kupiłeś jednoślad? Jedź na plac i poćwicz, poznaj Moto, zobacz jak się zachowuje .Tylko gdzie te place są?
To tyle moich przemyśleń….
jas13
Seba, cyrki na egzaminie to są, jak gość na egzamin przyjeżdża motocyklem 600+, a potem wykłada się na ósemce. Po czym wychodzi z egzaminu, wsiada na tą rakietę i wio.
Kamil ma rację, podpisuję się wszystkimi 4 łapami 😉 , tylko wytłumacz klientowi, który na kursie i egzaminie ujeżdżał, MT07, XJ6 czy SV650SA , że na jego umiejętności max to CB500. Tu chodzi nie tylko o panowanie nad manetką (zwłaszcza przy awaryjnym ham.), ale również sprawną zmianę biegów, skręcanie, czy hamowanie (mało dużych używek ma ABS), o dosiadzie nie wspominając.
Seba@, owszem jest wielu, którzy radzą sobie i z CB600 i CBR600, ale są i tacy co im żadne gmole nie pomogą.
Sebastian - Blue Moon vlog
Zgadza się , dlatego mówię że plac jest potrzebny w każdym mieście. Coś na zasadzie parku dla deskorolek, żeby można było poćwiczyć – odkęcić manete to każdy potrafi tylko co dalej ? Tak jak piszesz …..
Mnie chodziło o to że jak chcesz kupić na piersze moto Hayabuse 😉 , bo też są tacy , to obowiązkowo plac i doszkolenie.
jas13
Jak to ładnie powiedział instruktor pilotażu cyt. „brawurowo jeżdżący kierowcy przenoszą swoje zwyczaje do samolotu i już po kilkugodzinnym kursie uważają się za alfę i omegę, w efekcie mamy znaczący wzrost wypadków awionetek”.
Balek
Zapewne każdy z zabierających do tej pory głos ma odrobinkę racji ze swojego punktu widzenia. W połowie sierpnia kupiłem swoją pierwszą w życiu 125 (między innymi przez Beniamina, Dawida i ich testy 🙂 ). Ani przez chwilkę nie przeszło mi przez myśl, że po 30 latach wsiądę na moto i pojadę w trasę. Kupiłem kilka godzin na placu, a później w niedzielne poranki kiedy ulice puste po kilka kilkanaście kilometrów nabierałem i nadal nabieram niezbędnego do przeżycia doświadczenia. Być może jestem jednym z tych co to nie czuje tego tak idealnie i bez względu na czas który upłyną siada i jedzie. Mam prawie 50 na karku i uważam, że nikomu nie zaszkodzi kilka godzin treningu na motocyklu – w końcu nawet zawodnicy „trenują” technikę a nie tylko manetka na full i dzida po torze. Z drugiej strony chyba wszyscy wiemy jak na nas Polaków działa coś co jest „nakazem”. Po krótkim czasie ktoś wybitnie sprytny znajduje sposób aby to obejść lub za chwilkę znajdzie się inne lobby i zmienia wszystko od początku. Mam nadzieję, że najzwyczajniej w świecie w dziedzinie 125 i nie tylko zwycięży zdrowy rozsądek i to przede wszystkim u nas – użytkowników.
nabbuko
Podobnie jak poprzednik, najpierw było kilka godzin na placu. Po 3 sezonach uważam, że to i tak było za mało. Bez podpowiedzi i wskazówek dużo trudniej się dochodzi do pewnych nawyków i umiejętności.
A co do wypadków to załączam krótki tekst, dotyczy motocyklistów ogółem, nie tylko 125, ale wnioski ciekawe: http://www.swiatmotocykli.pl/Motocykle/7,139605,22518038,wypadki-z-udzialem-motocykli-winni-kierowcy-aut.html#BoxMotoImg
Nikon
Witam wlasnie stalem się posiadaczem prawo jazdy kat A. Po kursie mam tyle doswiadczenia co na placu slalom i jazda po miescie 40 km h. Natomiast wczesniej musiałem poznawac jazdę n drodze sam na 125. Po zakupie nowego motocykla pow 125 będę się uczyl na nowo jazdy po drodze i zachowań. Kurs kursem a nauka wlasna nauką
pavlak556
Dobrym rozwiązaniem jest przesiadka z dużego motorowera (jest ich sporo na rynku za rozsądne pieniądze).Pojeżdziłem rok na Junaku 50 i przyszedł czas na Rometa Soft 125 ( 1 sezon ) i aktualnie 2 sezon na Shadow 125.Czy zdecyduję się na „A” ? Chyba nie .Nie sprostam egzaminowi.Ciekawe jaki jest teraz procent zdających.P.S: Kolego Balek konkretna wypowiedź oddająca sedno sprawy.
ARBA
zależy na jakiego trafisz instruktora a zapewniam cie że instruktor instruktorowi nie równy. mój syn po pierwszym instruktorze czuł się niepewnie więc wykupiłem mu jazdy u innego i co ? całkowicie inna nauka – poczuł się w końcu pewnie i zdał za pierwszym razem w ulewnym deszczu gdzie test łosia na placu pokonał ślizgiem z którego wyszedł hahaha . sam miałem wielkie oczy jak i reszta zdających. a najlepsze jest to że po tym wyczynie przerwano egzaminy i reszta musiała zdawać w innym terminie.
jas13
Dobry instruktor to 50%szans na zdanie egzaminu