Pisałem jakiś czas temu o tych gaśnięciach. Motur na serwisie 4 razy. Za pierwszym razem wyregulowali wtrysk, zwiększyli dawkę paliwa. Nie pomogło. Drugim razem sprawdzili i wyregulowali zawory, ale w dzień odbioru wróciłem się do nich, bo dalej gasł po wciśnięciu sprzęgła. Motur stał dobry miesiąc i odebrałem go z nowym układem wtryskowym, bo jakiś czujnik był trzaśnięty. Serwis sprawdził, ja sprawdziłem i przez pierwsze 2 tygodnie chodził pięknie, obroty trzymał, nie spadały, ale znowusz pojawił się ten sam problem, na zimnym po wciśnięciu sprzęgła obroty spadały i gasł. Dodam, że ze strzała ciężko odpalał i musiałem resetować komputer przekręcając jeszcze raz kluczyk w lewo i prawo. Dodam również, że pytałem na serwisie, czy wadą może być pęknięta głowica, bo bywały takie przypadki, powiedziano mi, że to nie możliwe, zajrzeli do niej dopiero, kiedy zawiozłem motocykl 4 razem. Okazało się, że jest szczelna, ale zawory miały wadę fabryczną i były nie dotarte. Dotarli je, sprawdzili silnik parę razy na zimnym i chodził pięknie. Ja od czasu ostatniego serwisu śmigam już koło 1000 km i problemów z gaśnięciem nie mam, a mamy listopad i na dworze pizga. Nie ukrywam, że trochę się zraziłem do tej marki, natomiast problemów już z moturem nie ma. Wygląd jest koks to trzeba przyznać, ma tego pazura, natomiast z przyspieszeniem nie oszukujmy się, 11 kucy to jedynie do miasta. Po autostradzie da się, bo jechałem, natomiast brakuje trochę koni i wyprzedzenie tira graniczy z cudem, bo prędkość maksymalną jaką miałem, to 110 km, obroty maksymalne 9000 na 5 biegu, a ważę 67 kg. Na pierwsze 125 idealny i w niskim budżecie.