Od chwili w której usłyszeliśmy, że po polskich drogach można poruszać się motocyklami o pojemności 125ccm posiadając jedynie prawo jazdy kat. B, niejednemu przyszło do głowy aby kupić większy silniczek do naszego skutera bądź motoroweru.
Nic dziwnego, bo wielu z dotychczasowych posiadaczy pięćdziesiątek jest zgodnych co do jednego – poruszanie się z prędkością 45km/h po polskich drogach stanowi pewien problem. Otóż niezależnie od nas, większość kierowców w terenie zabudowanym, porusza się z prędkością w granicach od 50 do 70 km/h. Ileż to razy dochodzi do sytuacji w której skuter lub motorower jest wyprzedzany! Wystarczyło by jechać z podobną prędkością z jaką poruszają się inne pojazdy i było by bezpieczniej. Z technicznego punktu widzenia wszystko wydaje się proste, kupujemy mocniejszy silniczek z serii 4T, montujemy i jedziemy! Tym bardziej że, wiele ram motorowerów pozwala na taki montaż. Często na tej samej ramie producent „wypuszcza” motocykle w wersji z silnikiem 50ccm jak i 125ccm.
Niestety, problemem tkwi w polskim prawie i biurokracji. Nie da się tego tak po prostu „zgłosić” w urzędzie komunikacji. Aby zarejestrować nasz pojazd jako motocykl, a nie motorower, potrzebna będzie podstawa prawna którą wyda nam rzeczoznawca. Koszt rzeczoznawcy waha się w granicach 500zł-1000zł. Oczywiście biorąc pod uwagę wartość motoroweru, najczęściej jest to „cena zaporowa” . Dodatkowo, będziemy musieli przerejestrować nasz pojazd i otrzymać nowe tablice. To także kosztuje. Do tego wszystkiego potrzebny będzie kontakt z naszym ubezpieczycielem. Będziemy musieli anulować polisę ubezpieczeniową i otworzyć nową.
Jak widać problemów związanych z przeróbką, jest bardzo wiele. Wydaje się więc, że najrozsądniej jest, sprzedać naszą pięćdziesiątkę i kupić motocykl który posiada fabryczną homologację 125ccm.
Q
Bardzo rzeczowy i pouczający artykuł, ot co.
Możnaby go wręcz zatytułować: „Jak legalnie przerobić motorower na motocykl krok po kroku”.