W oczekiwaniu na testówki spełniające normę EURO IV skusiłem się na test motoroweru. W zasadzie nie byłem przekonany do końca o słuszności mojej decyzji, no bo przecież piszemy o 125cm ewentualnie o „czymś po” 125. A na dodatek zastanawiałem się jak ja, facet który ma 182 cm i niestety swoje waży (nie mieszczę się w ślubny garnitur już…) będzie wyglądał na małej 50-tce.
Okiem Beniamina:
Barton Galactic to model zamawiany w fabryce Longjia w Chinach, z tej samej fabryki można kupić u nas skuter Romet Black City 125 czy Romet SCMB 250. Galactic jest napędzany silnikiem dwusuwowym z automatycznym smarowaniem, części do tego silnika są stosunkowo tanie i ogólnodostępne. Barton podaje moc 2,66KM, co jednak w zupełności wystarczało mi aby jechać pod dosyć silny wiatr z prędkością 45km/h.
Na pierwsze kilometry wybrałem polne dziurawe drogi. Tutaj skuterek mimo małych kół dawał sobie świetnie radę, brałem mojego 2,5 letniego syna przed siebie i jechaliśmy opłotkami na plac zabaw, albo po prostu przed siebie. Muszę powiedzieć że przewożenie dziecka tym skuterem jest dosyć bezpieczne, pod tym względem że ma się go między rękami i nogami, praktycznie całkowicie pod kontrolą. Dziecku również dosyć wygodnie się siedziało, a może ono nawet stanąć na płaskiej podłodze. Jego uśmiech mówi chyba sam za siebie że mu się podobało.
Zawieszenie dawało sobie świetnie radę, i muszę powiedzieć że nawet małe kółka bardzo nie przeszkadzały w jeździe polnymi drogami.
No dobra nie samymi polnymi drogami się jeździ, mieszkam na wsi, mijam takie 50 -tki codziennie w drodze do pracy, i często zastanawiałem się co czuje kierowca skutera poruszając się 45 km/h w ruchu drogowym pędzącym 90+ km/h. Była okazja to przetestować. Akurat odnoszę wrażenie że droga którą dziennie jeżdżę do pracy jest najbardziej dziurawa w okolicy, jadąc motocyklem jadę środkiem pasa ruchu, aby omijać najgorsze dziury, motorowerem musiałem jechać przy prawej stronie. Zawieszenie nie dobijało, i rzeczywiście tłumiło nierówności drogi, natomiast małe kółka dawały się we znaki. W samym ruchu ulicznym samochody wyprzedzały mnie nadzwyczaj sprawnie i nie czułem żebym był zawalidrogą, trzymałem cały czas maksymalną prędkość 45km/h. Najbardziej musieli zdziwić się mijający mnie motocykliści widząc gościa na skuterku w skórze Shoei i podnoszącego lewą w górę, ale nawet odpowiedzieli :-).
Po pięćdziesięciu testowych kilometrach czas było się z motorowerem rozstać i przekazać go w jego naturalne środowisko, czyli do miasta. Kontynuacji testu podjął się Wojtek, mieszkający w Opolu, całkowicie zielony w temacie motocykli i motorowerów.
Autor: Beniamin Mucha
Okiem Wojtka:
Recenzja skutera Barton Galactic- od „nooba” dla pozostałych „świeżaków” i „zielonych”, poszukujących pierwszego skutera.
Drogi czytelniku!
Słowem wstępu, jestem całkowitym „noobem” w temacie skuterów i motocykli. Barton Galactic jest pierwszym jednośladem (za wyjątkiem roweru), którym samodzielnie pokierowałem. Po przejechaniu pierwszego kilometra wiedziałem już, że raczej nie zginę śmiercią tragiczną, a po 25 kilometrowym odcinku z Krapkowic do Opola czułem w kościach, że czekają mnie całkiem przyjemne dwa tygodnie testowania.
Wygląd
Barton Galactic prezentuje się przyzwoicie, designerom udało się zachować pewien stylizacyjny „złoty środek”. Dzięki czemu z jednej strony nie wygląda jakby nieudolnie „udawał”, któregoś ze starszych i sportowych braci, a z drugiej daleko mu do sprzętu pasującego idealnie dla grzecznej nastolatki. W ocenie znajomych z zewnątrz prezentuje się jako sprzęt droższy niż jest w rzeczywistości, jednak „czar pryska” kiedy usiądzie się za kierownicą i spojrzy na deskę rozdzielczą. Niestety wygląda na tani zestaw plastikowych elementów niechybnie kojarzący się z „cyferblatem” starego poloneza. Poza deską rozdzielczą, pozostałe plastikowe elementy wyglądają przyzwoicie.
Ergonomia
Dla mnie, czyli mężczyzny o wadze 75kg i wzroście 180cm, skuter okazał się optymalny w kontekście wielkości, nie odczuwałem żadnego dyskomfortu podczas jazdy czy obsługi, mieścił się również w dość ciasnej komórce pod schodami. Waga skuterka również na plus- bez problemu w razie potrzeby mogłem podnieść jego przód bądź tył w celu lepszego dopasowania do „przestrzeni parkingowej”. Na minus, mogę zaliczyć między innymi jakość spasowania i wykonania gumek łączących pałąk lusterka z samym lusterkiem. Przy częstych manipulacjach lusterkami, do których byłem zmuszony wprowadzając skuter do komórki odskakiwały one i osuwały się prawie do połowy pałąka, pomimo że manipulowałem lusterkami w dozwolonym zakresie i nigdy nie na siłę (przykład na zdjęciach). Również wielkość luku na kask znajdującego się pod siedzeniem jest dyskusyjna. Nie było nawet mowy żebym zmieścił do środka kask szczękowy, którego używałem, mniejszy kask, z którego korzystała moja narzeczona mieścił się natomiast na styk, co skutkowało tym, że nie raz trzeba było go mocniej docisnąć do spodu pojemnika żeby całość skutecznie zamknąć. Warto więc mając swój własny kask przed zakupem sprawdzić, czy mieści się w luku. Ostatni minus, który odczułem podczas 2-tygodniowego testowania dotyczy ilości miejsca na buty pasażera, jest go zdecydowanie za mało, co skutkuje niepewnością podparcia pasażera podczas jazdy. Do plusów natomiast mogę zaliczyć ilość miejsca wygospodarowanego pod kierownicą na małe zakupy lub bagaż podręczny (naprawdę sporo można tam upchnąć!), haczyk na torebkę (detal- ale jakże istotny ) oraz naprawdę wygodny fotel.
No to jazda!! (czyli o komforcie poruszania się i „mocy” słów kilka)
Skuter testowałem w warunkach typowo miejskich, opolskich godzinach szczytowego zakorkowania jak i późnonocnych. Przejechałem łącznie 140 kilometrów. Bardzo pozytywnie zaskoczyłem się zrywem „galaktyki” podczas startowania na „zielonym” ze skrzyżowania, naprawdę nie ustępowałem miejsca samochodom osobowym i nie tamowałem ruchu. Prędkość maksymalna 50km/h podczas jazdy miejskiej również okazała się wystarczająca. Zwrotności skuterka również nie mam nic do zarzucenia. Podczas jazdy z pasażerem, czyli łącznej wadze 145kg (maksymalna określona przez producenta to 150kg), skuter również spisywał się nieźle, oczywiście był wyczuwalny spadek „zrywu”, jednak po nabraniu prędkości i na prostej drodze przestawałem czuć obecność pasażera.
I niechybnie dochodzimy do kwestii zużycia paliwa. Zawsze myślałem, że skutery z tak malutką pojemnością silnika będą charakteryzowały się spalaniem rzędu 2-3 litrów benzyny na 100 km, jakie było moje zdziwienie kiedy na pełnym, 5-litrowym baku zrobiłem dokładnie 100km! I teraz powstaje pytanie, albo „galaktyka” jest bardzo łakoma na paliwo, albo jestem mistrzem nieekonomicznej jazdy, co też spokojnie można założyć. Na prawdę nie oszczędzałem tego skutera, na „zielonym” gaz do dechy, w razie potrzeby hamulce wciśnięte do oporu (po 1,5 tygodniu doszedłem do wniosku, że w sumie mógłbym czasami zahamować silnikiem), często widziałem również 45-49km/h na liczniku. Jedno jest pewnie, jeżeli nie masz „lekkiej ręki” to „galaktyka” będzie lubiła się napić.
Podsumowanie
Skuter Barton Galactic z czystym sercem mogę polecić jako pierwszy skuter do jazdy miejskiej, użytkowanie go było bardzo przyjemne i naprawdę przekonałem się do tej formy miejskiego transportu. Wizualnie prezentuje się jako sprzęt naprawdę wysokiej klasy, jednak przy bliższych oględzinach i podczas użytkowania zrozumiałem, że to nie najwyższa półka. Pozytywnie zaskakuje przyspieszeniem i komfortem prowadzenia, rozczarowuje paliwożernością- choć jak napisałem, nie wykluczam, że to moja wina. Jeżeli drogi czytelniku, znajdziesz ten skuter w „dobrej cenie” i nie będziesz oczekiwał cudów- powinieneś być zadowolony.
Autor: Wojciech Machoń
luke
Sam jeżdżę nieco podrasowaną pięćdziesiątką po mieście i to naprawdę jest świetny środek lokomocji. Omijam korki, parkuję bez opłat i kłopotów ze znalezieniem miejsca. Mój czterosów pali około 3 litrów więc wychodzi mnie to o wiele taniej niż komunikacja miejska. Dla mnie rewelacja.
Darek
Raczej nie myślałem nigdy o 50 jako docelowym środku lokomocji, ale może w mieście rzeczywiście sprawdzi się lepiej niż 125? Prędkość 40 wystarczy, a jest mniejszy i zwinniejszy. Tekst na tyle mnie zaintrygował, że z ciekawości wybiorę się zobaczyć na żywo Bartona Galactic, kto wie może zamiast kupić go dziecku sam zacznę takim jezdzić?;) Pozdrawiam
Dawid Parus
Ja też dostałem na testy 50-tke :). Junak 905
miki
Hamowanie silnikiem w 2T to pomysł najgorszy z możliwych – smarowanie tego silnika odbywa się poprzez olej w paliwie, dlatego podczas hamowania silnikiem nie ma smarowania i łatwo o przytarcie. Między innymi dlatego auta z silnikami 2T (Wartburgi czy Trabanty) miały mechanizm „wolnego koła” uniemożliwiający hamowanie przy użyciu motoru.
jas13
Trabant miał wolne koło tylko na 4-tym biegu, na 1-3 dawało się hamować, ale szarpał jak wściekły.
mackogd
Widać że kolega nie siedział w żadnym Polonezie…. 🙂
Pozdro
Krzysiek
Spalanie wydaje mi się mocno przesadzone… Miałem kiedyś takie 50ccm ze zdjętą blokadą ograniczającą prędkość i jak bym nie szalał zawsze maks dobiłem 2.2L…. a jak jechałem spokojnie „w trasie” z prędkością mniej więcej 60km/h (lekko odkręcona manetka, byłem wtedy lekki – z 55-65kg) to zszedłem do 1.6L rekordowo…
Po tuningu na 90ccm (gdzie o dziwo lepiej przyspieszał niż chińskie 125 jak patrzyłem na filmiki) spalał 2.5 do max 3l….
więc 5l… mocno wątpię… chyba, że jak się jeździ pod limit blokady to odcina zapłon i po prostu połowa paliwa idzie w rurę… 😉