-
Piter opublikował 8 lat, 3 miesiące temu
Adam, tu raczej nie chodzi o udowadnianie typu czy Chiny są lepsze od Japonii czy europy. Bo biorąc pod porównanie jakość nowych egzemplarzy to wiadomo, że nie.
Ale głównym kryterium różnicującym te dwa „segmenty ” jest cena.
Biorąc pod uwagę, iż średnie zarobki polaków to 4250zł brutto (dane GUS za czerwiec 2016r., czyli na rękę coś koło 3300zł, to wydatek za nową Japonię 125 wynosi coś koło 11 000zł (cena Yamaha YBR 125.
A za podobny model chiński np Junak 127 to wydatek – 6200zł.
Różnica 4800zł !! – dla mnie jest to sporo pieniędzy.
Druga kwestia : do kogo skierowana jest oferta motocykli 125.
Chyba nie do „starych motocyklowych wyjadaczy” , który przez ostatnie kilkanaście lat dorobili się docelowych markowych motocykli z dużymi silnikami, tylko do nowej grupy klientów ( bez prawa jazdy na A) , dopiero zaczynających przygodę z dwoma kółkami. Gdzie ów klient przeważnie nie na skonkretyzowanych oczekiwań i wymagań co do motocykla. Dopiero zaczyna, być może jak mu się spodoba po roku i złapie bakcyla , to wówczas nieuchronnie będzie musiał robić prawo jazdy kat A i szukać czegoś większego. Zatem jeżeli ja byłbym takim nieskonkretyzowanym klientem, który w chwili uniesienia chciałby mieć motocykl (bo wydaje mu się że to jego pasja itd) to decydował bym się na Chiny. Dlatego, że nie wiadomo czy spodobałoby mi się to w ogóle, a już na pewno po czy po pierwszym szlifie. A po drugie ten pierwszy motocykl powinien być nijako do nauki, gdzie miej skoda jak się przewrócimy, czy coś spierniczymy. Zatem tak duży wydatek (11000zł ) na nowy sprzęt japoński jest totalnie bez sensu.
Kwestia tzw. używanych markowych.
Nie czarujmy się, jak dotąd motocykli o poj. 125 w Polsce było wybitnie mało ( nie licząc starych WSK), zatem w tym przedziale nie ma na krajowym rynku motocykli o tej pojemności pochodzących z naszych salonów. Tak więc 99 % motocykli oferowanych do sprzedaży pochodzi z zachodu. A z tym jest tak jak z samochodami. Niby odpicowane , 100% sprawne , śladowe oznaki zużycia. Prawda jest taka że „zachód” także ma swój wewnętrzny rynek i używane 125 także cieszą się ich dużym zainteresowaniem.
Do nas niestety trafiają końcowe powypadkowe odpady, których nikt nie chce na zachodzie. Przywożone są na ciężarówkach, klepane, odpicowane na „odpierdol” aby to coś przejechało 200km i sprzedawane jako „markowe” cudo, z dopiskiem NIE CHIŃCZYK.
Moja rada dla potencjalnych nabywców , jeżeli wypatrzycie sobie jakiś używany motocykl, macie do przejechania kawał drogi po niego, kosztuje on kupę pieniędzy to jak już macie jechać idźcie do serwisu motocyklowego, pogadajcie z mechanikiem aby pojechał z wami, zapłaćcie mu za dniówkę, to wtedy ma to sens. Natomiast jak się nie znacie ma motocyklach, jest to wasz pierwszy kontakt z motocyklem, dopiero zaczynacie, nie macie możliwości udania się po markowy z mechanikiem, to bierzcie nowe Chiny, z fabryk które Beniamin wypisał.
Trochę Cię poniosło. Po pierwsze jeśli taki „świerzak” trafi na chińskie gó…o” to tym bardziej się sparzy do jednośladów. Po drugie markowy motocykl jest szansa że ktoś mu zserwisuje. O serwisach chińskich motocykli nawet nie warto wspominać bo jest aż nadto przykładów w necie jak działają pseudo serwisy junaka, rometa, bartona itp. Po trzecie nawet jak mu się sport nie spodoba jest szansa, że markowy motocykl odsprzeda z niewielka stratą czego nie można mówić o chińczykach które na wstępie tracą duży procent wartości. Co do używek z zachodu głupoty gadasz, że do naszego kraju trafia sam złom. Że jest go sporo-zgodzę się, ale pisanie że całość importu to nic nie warty złom to spore nadużycie. Sam cały poprzedni sezon jeździłem Virago 125, zrobiłem ponad 3tys km i jedyna awaria jaką miałem to strzeliła mi przednia dętka. Virago sprzedałem i następca dalej się cieszy jazdą.
Aha, a co do niby sprawdzonych chińskich fabryk to mamy przykład Junaka 125 RS Pro który niby z takowej pochodzi a jak na razie więcej z nim problemów niż radochy z jazdy.
RS PRO zagości w moim garażu już w tym tygodniu. Sam jestem ciekawy. Natomiast Almot sprzedał ich 300-400sztuk, a tylko kilka jest „niby” wadliwych.
Ok jest problem ze ślizgiem łańcucha, i to akurat najbardziej mnie interesuje.
Bo z brakiem mocy na piątce… to już nie raz pisałem. To coś ma silnik z yamahy FZ 150 (u nas 125). Skrzynia obliczona na 150cc i na dodatek silnik lubiący wysokie obroty. Wiadomo że na piątce przy niskich obrotach silnik będzie słabszy. To odczucie wynika moim zdaniem z tego iż ludzie nie jeździli na motocyklach wysokoobrotowych.
Zresztą sprawdzę pojeżdżę i zobaczymy.
Tak wiem że zmiana gaźnika niby pomaga, ale to dalej jest niewymierne. Ja w moim Keewayu wyczyściłem tylko gaźnik i już moto zyskało na przyspieszeniu…
Super, mam nadzieję, że moto zostanie rzetelnie przetestowane bo miałem na początku chęć go kupić ale po przeczytaniu jakie użytkownicy mieli z nim problemy oraz jaki olewatorskie podejście prezentował Almot odpuściłem sobie. Czekamy na testy.