Barton Street R

Jakiś czas temu dostałem informacje prasowe o nowym modelu wprowadzanym na Polski rynek przez firmę Barton. Z opisem tego motocykla chciałem poczekać aż dostanę go na testy. Jednak wczoraj miałem okazję pooglądać nowego Barton Street R, co było impulsem do napisania paru słów.

Jak to ja, spisałem sobie VIN, zrobiłem zdjęcie tabliczki znamionowej i dziś zacząłem szukać informacji o producencie. Niestety po dwóch godzinach przekopywania neta nie zabrnąłem daleko. Podam wam tylko producenta odczytanego z tabliczki „Guangdong  Federation Motorcycle ltd.” Początek VIN LTB – kraj produkcji Chiny. Marka Liantong.

Aaa, czyli że chinol?

A ktoś spodziewał się czegoś innego? Myślę, że to chyba oczywiste, że w Polsce nie da się wyprodukować motocykla 125 w cenie poniżej 9000 zł (2023r). W naszej świadomości nadal chinol kojarzy się z czymś kiepskiej jakości, ale czy naprawdę uważacie, że w ciągu ostatnich 15 lat, chiński przemysł się nie rozwijał?  Jedne fabryki rozwijały się szybciej inne wolniej.W przypadku Bartona Street R muszę powiedzieć, że nie było widać w nim tandety. Motocykl oferuje rozsądny stosunek jakości do ceny. Przy premierze Bartona GT, w 2022, napisałem, że na polskim rynku brakowało taniej 125-tki, większość importerów poszła w lepsze jakościowo motocykle, które jednak były droższe. Barton GT 125 i jego bliźniak Junak ADV 125 przyjęły się bardzo dobrze, więc Barton poszedł za ciosem i zaproponował nakeda. Nie każdy marzy o turystyku, tani motocykl szosowy uzupełni lukę w ofercie tego importera.

Lekki i mocny?

Bardzo dobrze, że zdecydowano się na motocykl dedykowany do pojemności 125cc, a nie na „250-tkę” z silnikiem 125cc. Dzięki temu mamy małą masę motocykla 124 kg, to w połączeniu z silnikiem o mocy 10,88 KM daje nam nadzieję, na w miarę dynamiczne podróżowanie. Oczywiście marzeniem byłaby masa Street’a R i silnik 15KM, ale nie da się tego osiągnąć w tych pieniądzach.

Ja wiem, że są gusta i guściki, ale mimo wszystko warto spojrzeć na linię tego motocykla. Nowoczesne malowanie z elementami fluo, zielony pasek również na felgach.  Jest też modny ostatnio błotnik montowany na wahaczu. Kwestią dyskusyjną mogłoby być gmole – mi jakoś to orurowanie tutaj optycznie nie pasuje. Jest to jednak element który można łatwo zdjąć.

W tej cenie nie ma ideału!

Trochę posłodziłem, ale żeby być uczciwym, trzeba też wytknąć mankamenty. Motocykl nie ma zawieszenia up-side-down, ma za to amortyzator centralny, który ładnie ukryty w ramie nie szpeci motocykla. Tłumik nie jest ze stali nierdzewnej. W sprzętach tej klasy jakościowej może dosyć szybko zacząć rdzewieć. Trzeba będzie albo przywyknąć do jego wyglądu, albo co jakić czas przemalować farbą wysokotemperaturową. Tak samo jak w innych motocyklach dostępnych w tej cenie trudno się spodziewać markowych opon. Te, które są montowane na pierwszy montaż będą dobrze trzymały przyczepność na suchym asfalcie. Na mokrym trzeba będzie bardziej niż zwykle uważać.

No to jak kupić? Czy nie?

Kto czytuje moje teksty ten wie, że zawsze powtarzam, że motocykl kupuje się sercem, dopiero później rozumem. Przede wszystkim motocykl ma się wam podobać. Jeśli pytacie o jakość, to motocykl będzie bardzo podobnie wykonany jak inne motocykle w tej cenie. Na plus można zaliczyć 3 lata gwarancji – ale tutaj taka uwaga: To, że motocykl ma gwarancję nie oznacza, że nie będzie się psuł. Tanie chińskie motocykle zawsze miały to do siebie, że przez pierwsze 5-6 tys.km nękały je drobne problemy. Większość z nich bez problemu usuwał serwis, po tych 6 tys. motocykle stawały się bezawaryjne. Decydując się więc na motocykl z niższej półki cenowej liczmy się, z tym że czasami trzeba będzie do serwisu na jakieś małe naprawy czy regulacje pojazd oddać.

Dane techniczne: