Po co tak w ogóle ludzie płacą ubezpieczenie OC?
Czy w ogóle wiemy jak działa ta forma ubezpieczenia? I ile jesteśmy w stanie zrobić w „obronie zniżek”?
Zapraszam do przeczytania mojego nieświątecznego wpisu na blogu.
Wczoraj w przedświątecznym ferworze walki wybrałem się do rodzinnego miasta na małe zakupy. Jadę sobie boczną ulicą, na chodniku klęczy motocyklista i ogląda motocykl, zaraz obok stoi osobówka na awaryjnych. Otwieram szybę w moim samochodzie, pytam czy pomóc.
„A zna się Pan na motocyklach?” pyta motocyklista.
„Chyba się znam.”
Stojący na poboczu Barton TZ 125 też upewnia mnie w przekonaniu, że akurat na tym modelu powinienem się znać.
„Cześć, jestem Beniamin”
„A ja, Piotr”
W powitanie wtrąca się sympatyczna i miła właścicielka samochodu,
„No, bo ten Pan nie wiedział, że ja mu wyjadę i zahamował. Nie miałam nigdy żadnej stłuczki, jak to teraz załatwić?”
Oglądam motocykl, spoglądam na przebieg motocykla, niecałe 400 km. Z motocykla zwisają jakieś rurki z których pachnie benzyną, wypadły spod bocznej owiewki, najpewniej odpowietrznik baku i przewód recylkulatora spalin. Na asfalcie mała plama benzyny. Szkody wyglądają na raczej niewielkie, przytarte: lampa,kierunkowskazy, klamka hamulca, odważnik kierownicy, podnóżek i tłumik. Pęknięty kufer i obudowa licznika.
Ciszę przerywa właścicielka osobówki:
„Może się jakoś dogadamy?” konsternacja.
„Tylko ile to może kosztować?” dodaje.
No wiecie Państwo tak lekko licząc:
„Lampa 100zł, Licznik 100zł, Kufer 100zł, kierunkowskazy 20zł, odważnik kierownicy 20zł, klamka hamulca 20zł. Tłumik może da się pomalować…”
„Ale ja mam jeszcze motocykl na gwarancji, to naprawę muszę zrobić w ASO.”
„Tutaj u nas?” pyta właścicielka. Motocyklista przytakuje.
„Ale oni są drodzy, ja naprawiałam u nich skuter, to za ten, o taki przełącznik jak tutaj, zapłaciłam 50zł”
Nie wytrzymuję:
„No to może Państwo zrobią to z OC? Przecież po coś się to płaci, wtedy Pan dostanie nowe części, OC pokryje naprawę w ASO i wszystkie strony będą zadowolone.” Wtrącam się w nie swoją sprawę, może nie powieniem?
„Ale ja stracę zniżki, a mam 60%” odpowiada właścicielka osobówki.
„A ja mam motocykl na gwarancji” odpowiada motocyklista.
„To może na gwarancji Panu naprawią?” pyta kobieta.
Widać że sytuacja jest stresująca dla obu stron i wypowiedzi stają się nieprzemyślane. Znowu się odzywam
W jakiej firmie ma Pani to OC,
„no, w tej tutaj za mostem,” odpowiada
„ja mam w tej samej” mówi motocyklista.
„No to niech się Państwo przejadą razem do placówki i zapytają agenta z jakimi kosztami wiąże się zgłoszenie szkody. Pan będzie od razu wiedział co i jak a i Pani będzie wiedziała czy lepiej się Pani opłaca dogadać poza ubezpieczalnią, ale z tego co się orientuję to zabiorą Pani góra 10% i bardzo szybko Pani je odzyska”
„A mogę tym motocyklem jechać?” pyta motocyklista.
„Proszę sprawdzić czy odpali, jeżeli tak to nie widzę niczego niebezpiecznego. Tylko po przyjeździe do domu niech Pan sprawdzi czy lampa za wysoko nie świeci”
Nic tu po mnie, myślę. Żegnam się i jadę na zakupy. Wracam po 30 minutach, motocyklista nadal stoi na chodniku. Otwieram szybę, daję mu wizytówkę Klubu Chińskich Motocykli z zachętą żeby do nas zagladnął, i pytam:
„I jak?”
„Dogadaliśmy się na 350zł…”
Życzę wesołych świąt i jadę do domu. To człowiek całe życie płaci składki OC, żeby potem dogadać się na 350zł, żeby nie stracić zniżek? Będąc w domu sprawdziłem jakie warunki panują u ubezpieczyciela obu uczestników. Pani straciłaby 10% na rok, i 5% na kolejny, co przy wygórowanej kwocie np. 1000zł rocznie daje 150zł w przeciągu dwóch lat. Motocyklista zaś miałby zrobiony motocykl w ASO, na nowych częściach. No cóż , to nie moja sprawa…