Junak RS 125 PRO

Junak RS 125 PRO jest światełkiem nadziei w długim tunelu chińskich konstrukcji. Tak często zadawaliśmy sobie pytania dlaczego chińskie motocykle mają tak mało mocy, mimo iż ustawa pozwala dosiadać 15 konne sprzęty. Dzisiaj już wiemy dlaczego tak się dzieje, ale to nie zmienia faktu, że nadal czekamy na fajne, tanie, 15-konne motocykle. I właśnie Junak RS 125 PRO daje tę nadzieję. Silnik w tym motocyklu w końcu zaczyna przypominać silnik od Piaggio, montowany chociażby w takich sprzętach jak Derbi Terra. Co prawda RS PRO jeszcze nie deklaruje 15 koni, ale jest naprawdę blisko. Mamy 4 zaworową głowicę, mamy chłodzenie cieczą i lekki aluminiowy odlew silnika z anodową powłoką. Waga w tym motocyklu jest idealna do tej pojemności, co sprawia, że dzieli nas już tylko 1 krok od ideału – wtrysk który doda nam trochę więcej mocy w dolnym zakresie obrotów. RS PRO kosztuje więcej od zwykłego RS-a o 1400zł. To kupa kasy, ale moim zdaniem warta dołożenia. Dlaczego? Z kilku powodów. Najważniejszy to ten, że RS PRO pozwala z frajdą podróżować. Z łatwością przekracza 90 km/h, przez co nie czujemy się zawalidrogą, nawet gdy na tylnym siedzeniu zagości nasza lekko przytyta żona. Skrzynia biegów też jest świetnie dopasowana do tej pojemności. Jedynka, dwójka, trójka są szybkie i agresywne. Czwórka służy do rozpędzania, a piątka daje przyjemną prędkość przelotową przy niewysokich obrotach. To wcale nie jest oczywiste, szczególnie w przypadku motocykli które są kopią 2-cylindrowej Hondy Rebel. Poza tym, ważne jest dla mnie, że z tyłu mamy hamulec tarczowy. Pięknie wygląda i pięknie hamuje. Bęben już zawsze będzie mi się kojarzył z minioną dekadą chińskiej tandety z której chyba nikt nie jest dumny. Bardzo fajnie, że mamy też chłodzenie cieczą. Fakt, w małych motocyklach to nie jest aż tak ważne, ale wolę prawdziwą chłodnicę z normalnym płynem i wentylatorem, niż olejową atrapę. Poza tym RS PRO wydaje jeszcze przyjemniejszy dźwięk z tłumika. Mamy też dużą wygodną kanapę, i piękny agresywny design z mocno wybrzuszonym zbiornikiem. Jeżeli masz duży pęcherz piwny, będziesz mógł go oprzeć o zbiornik. Przyda się tankpad aby nie porysować lakieru. Dzięki niewielkiemu przetłoczeniu po bokach, mamy osłonięte kolana. To bardzo praktyczne, jak dla mnie to miejsce pod nogi mogło by być jeszcze głębsze jak to było w przypadku Kymco CK1. Wiatr omija kolana, które obok gardła, są najbardziej narażoną częścią na przeziębienie. RS-em jeździ się bardzo pewnie. Przyjemnie i agresywnie składa się w zakrętach. To zasługa ramy która jest dość długa. Warto zauważyć, że podnóżki nie są przyspawane do ramy, blisko silnika jak w większości nakedów. Są wysunięte do tyłu na specjalnych aluminiowych wysięgnikach. Jednak dosiadając go nie przyjmujemy, niewygodnej pozycji embrionalnej, jak w przypadku typowego ścigacza, bo to przecież jest nadal naked, ale ten zdrowy kompromis ułatwia pokonywanie zakrętów z manetką przy asfalcie. Mamy też całkiem niezłe, szerokie, opony Kenda. To nie jest najwyższa półka, ale naprawdę, w porównaniu do tego co Chińczycy nam rzucali na pożarcie jeszcze parę lat temu, to te dają radę. Nie trzeba ich zmieniać. Jeśli chodzi o dodatkowe bajery, to szału nie ma. RS PRO to jak już wspomniałem naked, ze sportowymi aspiracjami, a przecież sportowy sprzęt musi być surowy – czytaj lekki. Mimo walki o każdy kilogram, znalazło się miejsce na gniazdko USB do ładowania nawigacji. Wyświetlacz LCD jest ładny, ale też nie powala. Widzieliśmy ładniejsze, np w Vintage. Fakt, to zupełnie inny rodzaj nadwozia, stylizowany na retro, ale co by to nie był za styl, to jednak miał „to coś”. Wytwarzał chemię między sobą a tobą, czułeś frajdę z posiadania czegoś co błyszczy jak bombka na choince. To dość płytkie i naiwne uczucie, ale jakoś w kontakcie z zegarami RS-a tej chemii nie poczułem. Co nie znaczy, że ty tego nie poczujesz. Każdy jest inny. Natomiast piękna przednia lampa z dodatkową listwą ledową wynagradza ten brak. Niestety naszej perełce wśród chińskich 125-tek przytrafiło się kilka wpadek. Pierwsza to czarny PiaR związany z gaźnikami. Pierwsze egzemplarze miały jakiś czarodziejski problem z dławieniem, którego nikt jeszcze w pełni nie wyjaśnił. Część motocykli pojechało do serwisu centralnego na regulację inni postanowili zastosować gaźnik od zwykłego RS-a. Zatem przed zakupem upewnij się, że dany egzemplarz jeździ prawidłowo. Według naszych informacji dostępne w tej chwili w sprzedaży egzemplarze nie mają już tego problemu. Kolejną wadą jest szybko ścierający się ślizg łańcucha. Ślizg to jest taki kawałek gumy, który jest przymocowany do wahacza. Ma on za zadanie chronić zarówno łańcuch jak i wahacz przed ocieraniem się o siebie. Ślizg potrafi wytrzeć się po przejechaniu zaledwie 1000 km. Warto zauważyć, że zwykła wersja RS-a tego problemu nie posiada. To sugeruje, że albo ślizg jest z gównolitu, albo zębate koło zdawcze jest w nieco innej pozycji niż w przypadku zwykłego RS-a, przez co zmieniła się pozycja łańcucha, niebezpiecznie zbliżając się do wahacza – sprawdzimy to jeszcze. Co prawda problem ten można rozwiązać w zaciszu domowego garażu montując w miejscu ślizgu kawałek paska rozrządu, ale mimo wszystko jest to dość irytujące że w sprzęcie za 9,5 kafla musimy coś sami dłubać. Może przywykliśmy do majstrowania w garażu, ale to raczej przy konstrukcjach wartych 4 tysiące złotych. Poza tym, kontynuując wady, należy wspomnieć że przednia owiewka lubi wpadać w rezonans i psuje odbiór pięknej melodii z tłumika. Dodam też podnóżki mają tak słabą sprężynę, że czasem niechcący nam się chowają. Niektórzy twierdzą też, że namiętnie przepala się przednia żarówka – coś na rzeczy jest, nam też się przepaliła. Junak RS 125 PRO w Chinach sprzedawany jest jako Jianshe 150-31. Ten model zadebiutował na targach CIMA w 2013. Silnik Jianshe jest klonem silnika stosowanego przez Yamahę-India w modelu YZF R15 ver. 2.0 o pojemności 150. Dostępny jest również w wersji na wtrysku, spełniając normę emisji spalin EURO IV i osiągając moc 17 KM. Motocykl gaźnikowy w Chinach w handlu detalicznym kosztuje około 2000$. Junak RS 125 PRO dostępny był do rocznika produkcji 2016, obecnie model ten ,,wypadł” z oferty. Film okiem Beniamina: Film okiem Dawida: A tu film od użytkownika po przejechaniu 3 tys kilometrów