Dlaczego akurat takie porównanie? Ponieważ cena nowego „chińczyka”, która waha się od 3000 zł do 6000 zł, jest porównywalna z ceną używanego, markowego motocykla, który pochodzi z europejskich rynków.
Na niezliczonej ilości forach dyskusyjnych pojawia się więc pytanie co kupić?. Okazuje się, że jednoznaczna odpowiedź po prostu nie istnieje. Jest tyle samo zwolenników „chińczyka” co markowego motorka. Możemy jedynie zastanawiać się co jest mniejszym złem i dopasować wybór do swoich potrzeb oraz umiejętności mechanicznych.
Wady „chińczyka”
Chyba już nie trzeba nikogo przekonywać, że fabryczny montaż przeciętnego „chińczyka” pozostawia wiele do życzenia. Ileż to razy trzeba dokręcać śrubki w Junaku, czy Romecie, bądź lokalizować elementy które wydają irytujące dźwięki. Dzieje się tak po przejechaniu już kilkuset kilometrów! O ile sami sobie takie drobnostki poprawimy, w naszym przydomowym garażu, to będziemy zadowoleni. Ale jeżeli masz dwie lewe ręce do mechaniki, to szybko się zdenerwujesz, tym że musisz raz na miesiąc odwiedzać serwis i wykonywać naprawy. Gdyby jednak chodziło tylko o dokręcanie śrubek, wybór chińczyka byłby przegłosowany. Niestety okazuje się że, te motorki szybko rdzewieją, często wycieka z nich paliwo, mają poważne wady w oświetleniu i elektryce, łańcuchy są zdaje się że są „z gumy”, a opony chyba „z plastiku”. Na osłodę jednak można stwierdzić, że silniki są w miarę trwałe. Większość z nich, budowanych jest na licencji markowych silników takich producentów jak Honda. O ile nie będziemy regularnie kręcić ich do 10 tys obr/min, to zrobimy na naszym motorku nawet kilkadziesiąt tysięcy kilometrów bez remontu. Natomiast łańcuch i opony, możemy po prostu wymienić, tym bardziej, że to są materiały eksploatacyjne. Jeżeli cie to nie przeraża, kup „chińczyka”.
Wady markowego
Pierwszą dostrzegalną „wadą” kilkunastoletniego motorka jest estetyka. Na tle dzisiejszych designerskich chińczyków, stary Suzuki, wygląda, po prostu klasycznie. Nie błyszczy się, nie ma ledowego oświetlenia, czasem nie ma elektrycznego rozrusznika, a na desce rozdzielczej nie znajdziesz wyświetlacza LCD, pokazujący np który bieg aktualnie jest włączony. Dla wielu jednak to żaden problem, poza tym to jest kwestia gustu. Natomiast jeżeli chodzi o wady techniczne markowych motocykli, są one bardzo zróżnicowane i nie sposób ich tu wymienić. Najgorsze jest chyba to, że po prostu kupujemy „kota w worku”. Dlaczego tak się dzieje? Bo ramy i dobrej jakości osprzęt markowych motocykli wytrzymuje dłużej niż silnik i skrzynia, szczególnie tyczy się to motocykli z wrażliwym 2-suwowym silnikiem. Trudno jest sprawdzić stan techniczny silnika w trakcie zakupu. Może nie kopci, może równo pracuje, ale jak będziesz miał pecha, to za 100km zatrzesz silnik. A już tym bardziej trudno określić stan, gdy co drugi pojazd, ma cofnięty licznik. Każdy już dzisiaj wie, że skala tego oszustwa jest tak wielka, że właściwie przy zakupie, nie powinno się nawet spoglądać na przebieg, aby wykluczyć zdradliwą podświadomość człowieka. Podobnie rzecz się ma ze skrzynią biegów, dzisiaj ładnie wybiera a jutro coś gruchnie i stoimy. Naturalnie gwarancji dawno już nie ma, jak w przypadku „chińczyka”, a kupno kolejnego używanego silnika czy skrzyni biegów, to kolejna niewiadoma. Zaś nowe silniki i skrzynie bywają niedostępne albo mają zaporowe ceny. Jeżeli więc kupujesz motorek ze sprawdzonego źródła, od szwagra, wujka, czy dziadka, który miał go od nowości, albo od dawna i spokojnie dojeżdżał sobie nim do pracy, to kup markowego.
Mrisow
Nie zgodzę się z tym że „markowe” motory to koty w worku. Kupiłem łącznie cztery motory używane, wszystkie marki Kawasaki. W żadnym nie wystąpił żaden z wyżej wymiennych problemów a sporo jeżdżę w sezonie. Również nie słyszałem skarg od ludzi którym potem odsprzedałem te maszyny. O taki motor wystarczy tylko dbać a odwdzięczy się sporom niezawodnością. A co do „chińczyków” problemem jest kontrola jakości część motorów może służyć długo, a inna sztuka może się posypać po niedługim czasie. W markowym motorze ten problem jest marginalny
Tytus
Ceny używanych japońskich motorów w klasie 125 cm obecnie są wywindowane do kosmicznych poziomów . Za rok czy dwa lata, odsprzedaż ich będzie się wiązała z kilku tysięczną stratą. Po drugie ,dużą część 125- tek ujeżdżali młodzi gniewni, czyli: piłowanie silnika na maksa, próby na jednym kole , jakieś skoki i inne enduro wygłupy . To są ryzyka związane z kupnem używek.
grzes3375
Ja kupiłem niedawno 17 letnią Yamahę SR 125
ma 12km mocy i jest pięknym klasykiem wygodna i oszczędna mysle że jak będę o nią dbał to stuknie jej nastepne 17
Adamos1
W kategorii 125 mamy spory wybór, a ceny są wyjątkowo przystępne. To ten przedział motocykli, które nie są jeszcze kosmicznie drogie, ale widać, że to jednak motocykl. Trudno się nie zgodzić z autorem tekstu. „Chińczyka” kupimy za 3 tysiące, ale jaki jest tego sens? Wiele osób tak robi, a potem są właśnie opinie, że coś jest niespasowane. Miałem okazję testować ostatnio model Barton Classic 125. Cena wyjątkowo kusząca, bo granica 5 k, a nie było żadnych problemów ani ze spasowaniem, ani odpadającymi gumami. Dodatkowo, maszyna prezentuje się rewelacyjnie.
Kalafior
Człowieku, na każdym forum piszesz o jakimś gównianym Burtonie. Przestań wszystkich masz za idiotów, jesteś sprzedawcą, za reklamę się płaci.
martin
ja ogladalem nowe chinczyki i chcialem kupic rkv albo kymco pulsar ale postanowilem kupic uzywana honde cbf albo yamahe ybr,takie zadbane maszyny przejada jeszcze sporo no i komfort lepszy.Kazdy ma inne zdanie na ten temat,wazne zeby kupic motocykl uzywany z pewnej reki
stary dobry japonczyk
Kymco jest z Tajwanu i produkuje dla Kawasaki
Tomasz
PISAŁEM WCZEŚNIEJ NA FORUM I PISZE TO TERAZ ! LUDZIE MARKOWY -UZYWANY MOTOCYKL TO ZŁOM GORSZY NIZ MADE IN CHINA!posiadalismy w domy 4 motocykli : ktm lc 4 620 yamahe r1, honde ntv suzuki vx 800 no i mamy tez nowego chinczyka romet zetka 125 ohv! wszystkie 4 motocykle maja potęzne moce i trudno „ich zajechac” chocby ktm (cross enduro czy yamahe r1 co 150 KM ma) ALE NIESTETY.TE UZYWKI TO BYŁO „STUDNIA BEZ DNA” MOTOCYKLE BYŁY KUPOWANE UZYWANE PO WYŻSZYCH CENACH niz na allegro czy olx są + mechanik serwisowy motocykli ITP.i co? ZŁOM-WŁASNIE TO! KAZDY Z 4 UZYWEK NALEZAŁOBY GENERALNY REMONT ZROBIC SILNIKA! KAŻDY I TAK.Suzuki vx 800 gosc przegrzał motocykl w korku mimo iz (chłodzony cieczą jest)-efekt silnik spalał duzej ilosci oleju o czym dowiedzielismy sie po 100 km dopiero po zakupie a o czym sprzedajacy nie raczył powiedzieć -cena 2000 ZŁ ZA PIERSCIENIE TLOKI I ROBOCIZNE , KOLEJNY KTM -REMONT-CENA OK 2500 ZŁ NA ORYGINALNYCH CZEŚCIACH , YAMAHA R1 SILNIK -REMONT + FELA TYLNA – honda NTV 650 popsuła sie najmniej a z racji tego iz była u nas bardzo krótko!drobne naprawy ! KAŻDY Z NAS JEZDZI NORMALNIE I NIE KATUJE MOTOCYKLI! TO WŁASNIE SA UZYWKI ! A JESLI CHCECIE KUPIC 125 CCM MARKOWA TO WIEDZ JEDEN Z DRUGIM ZE TE SPRZETY SA KATOWANE W 100 % SWOICH MOZLIWOSCI BY TAKI MOTOCYKL JAKOS JECHAŁ!-TO PAMIETAJCIE O TYM juz pomijam fakt ze w 20 letnim japoncu przebieg jest 50 tys km !!!!!!! bzdura totalna chyba ze gosc jezdził do sklepu po bułki oddalonego od domu o 2 km! w co JA absolutnie nie wierze!CENA markowego motocykla to czesto wiecej niz nowy CHINOL rometa a wieć sprawa jest PROSTA —-> NOWY CHINOL—->A UZYWKI TO MOŻNA SOBIE ALE NA SZROT WYRZUCIC wyjezdzone wypierdziane po dzwonie zkładane z 2 motocyklów!”PANIE TO JEST PRAWIE NOWE (sic! 10 letni motocykl z 15 tys km)JEZDZONE DO SKLEPU!”–>TAK DO SKLEPU ODDALONEGO O 3 KM NA MOTOCYKLU SUZUKI 800 CO WAŻY OK 250 KG!a romet? ROMET MA 12 TYS PRZEJECHANE PRZEZ OK 7 MIESIECY NIC SIE NIE POPSUŁO I NIE ODERWAŁO NIC NIE DOKRECAŁEM !NIC!!! ABSOLUTNIE NIC! WYGLADA JAK NOWY Z SALONU!ludzie sie mnie pytają czy to nówka-TAK NOWA była 7 msc temu!ohv -no super sprawa olej trzeba wymnieniac co ok 3 tys km i bedzie bezawaryjny.DOęzdzam do pracy 70 km dziennie w soboty tez i w niedziele na wycieczki tak od 100-400 Km!!!!! z predkoscia nie 50 km/h a 80 km/h!
stary dobry japonczyk
Tomasz mylisz się, kupiłeś może od handlarza. A tu jest sytuacja jak na rynku a autami. Najgorszy jest najtańszy i generuje większy zysk handlarza. Ja jeżdżę starym Cygnusem i wszystko co w niego włożyłem to nowy filtr i pasek napedowy, klocki hamulca przedniego. Zmieniam olej i jezdze juz dwa lata do pracy bez problemów. Fakt nie jest nowy i nie wyglada na taki.
Kamil
Wszystko jest kwestią tego gdzie i co się kupi. Jak coś jest podejrzanie tanie to nie spodziewał bym się rewelacji
Mechoptyk
Masz Pan 200% racji. Tak jest a ludziska płacą, kupują co popadnie a potem lament. Miałem 16 (słownie szesnaście) różnych motorów. Bez zbędnej lektury wniosek wyciągam jeden: Na 5 lat jeżdżenia, lepiej kupić nowszego chinola (Romet czy junak) niż starego tzw. markowego ze skręconym przebiegiem o 50 kkm. Swoje motorki „serwisowałem” sam. Mam warsztat i spore doświadczenie. Nie jestem sprzedawcą. Nie dawno oglądałem wałek (do wymiany) motorka z Daelim Vs z przebiegiem 23 kkm. Miałem też na półce wałek od tego modelu z przebiegiem 67 kkm. Zgadnijcie, który był w lepszej kondycji? Pozdrawiam, domorosły mech. motorków.
Robert
Jak idiota jestes i złomy kupiłes ,to nie płacz teraz:)
Tomasz
PISZE TO BY WAS PRZESTRZEC PRZED UZYWKAMI PODAŁEM WAM SWÓJ WŁASNY PRZYKŁAD CO TO SA UŻYWKI I WIEŻCIE LUB NIE LUDZIE POTRAFIA TAKA 800CCM CO MA OK 70 KM CZY KTM CO TEZ OK 70KM MA -ZAJEŻDZIĆ NA ŚMIERC!a co dopiero taka 125!
katm 620 mimo iz MA POTEZNY MOMENT OBROTOWY (CROSS -ENDURO) I OK 70 KM MOCY TAK POTRAFIŁ BYC SILNIK W SRODKU SKATOWANY! —->DOPIERO JAK WYDACIE NA TAKĄ 125CCM 6000 ZŁ + DODATKOWO 2000 CZY 3000 ZŁ NA REMONT BY TO JAKOS JEZDZIŁO -TO WTEDY ZMADRZEJECIE.ZNAM MASE TAKICH LUDZI MASE CO TO UZYWKI REMONTOWALI -PRAKTYCZNIE KAZDY Z NICH i pisze tu o duuzych pojemnosciach a nie 125 ccm.Zreszta KTÓRY Z WAS co uzywki kupił przyzna sie że remontował CAŁY SILNIK -nikt!Nie twierdze ze chinol jest zajebisty itp ale przynajmniej nowy i nie katowany -najlepszym rozwiazaniem jest zakup NOWEGO ale markowego motocykla no ale ceny sa drogie niestety.
Gory
Jeżdżę bartonem n125 i poniekąd rozumiem dyskusję na temat wyższości nad niższością, bo sam kiedyś byłem przeciwnikiem importów. Dlaczego? Dlatego że ostatni kontakt z chińczykami miałem gdzieś w 2008 roku, czyli na początku ich popularności i wtedy rzeczywiście były kiepskie. Teraz wygląda to kompletnie inaczej. Inna jakość, inne wykonanie, inne projekty. Mój motocykl kosztował niecałe 4 tysiące a nie mogę powiedzieć, by coś odlatywało albo trzeszczało. Żeby zmienić zdanie na temat chińczyka, trzeba je na nowo poznać, tak jak zrobiłem to ja. Nie wiem jak inne marki ale o n125 nie mogę powiedzieć złego słowa.
Kalafior
Znowu reklama Burtona
Langer
Co do jakości Bartonów to nic złego nie mogę powiedzieć, chociaż od wielu lat pojazdy tej marki sprzedaję i serwisuję. Jakość niewiele odbiega od Junaka, ceny porównywalne lub minimalnie niższe. Napraw gwarancyjnych i pogwarancyjnych nie muszę robić, a to jest dla mnie wyznacznik jakości. Opinia niejakiego Kalafiora świadczy o jego całkowitej nieznajomości tematu. Nie ma nic do powiedzenia, to pisze co mu ślina na język przyniesie.
Kamil
Ja też nie powiem złego słowa o Bartonach. Mała firma ( w porównaniu do Rometa, Zippa czy nawet Junaka ) i raczej nie chcą sobie pozwolić na sprzedaż totalnej lipy ( jak to robił np. Kingway ), sprzęty mają zazwyczaj z fabryk tych samych co Junak. Na pewno warto brać pod uwagę 🙂
Wojtek
Jestem użytkownikiem Bartona Classic od dość krótkiego czasu, ale jak mój poprzednik złego słowa na sam sprzęt nie powiem.
Od początku wszystko dobrze było poskręcane, ładnie odpala i fajnie mi się na nim jeździ.
Wg mnie – i chyba nie tylko mnie – trochę kłopotu jest z ludźmi w Barton Motors, którzy klienta traktują nie za specjalnie i jakoś nie za bardzo chcą pomóc w kłopotach jak już mieliśmy okazję się przekonać.
Mam nadzieję że to się jednak będzie zmieniać, bo powtórzę jeszcze raz, że z samej maszynki jestem zadowolony.
Jeśli od nowego roku Blade będzie miał na wtrysku blisko 15KM to będę się musiał zastanowić jak swoją panią przekonać do zamiany motocykla 🙂
Ted
Tak jak ktoś pisał wcześniej, większość używanych 125 jest zajeżdżonych na amen. Powód jest prosty – tak mały silnik zawsze trzeba kręcić do oporu. Szczególnie w przypadku „sportowych” modeli, ujeżdżanych przez młodziaków, co to by się ciągle chcieli ścigać, a nie za bardzo mają czym. Oglądałem wiele modeli jak szukałem czegoś dla siebie i w każdym z nich silnik był praktycznie do wymiany albo gruntownego remontu. Egzemplarze ładne, z niedużym przebiegiem, trzymały zaporową cenę. W końcu kupiłem chińską nówkę (Barton N125) i mam spokój.
Kalafior
ReklamaBurtona
stary dobry japonczyk
125ccm to sprzet do rozwozenia pizzy i innych dostaw. Dziennie 50-100km rocznie 10-20tys. Chinczykow nikt nie kupuje bo nie wytrzymaja takich przebiegow natomiast wielka czworka i owszem. Kupujcie z pewnego zrodla i z krajow gdzie sie nie da jezdzic calym rokiem. Najwiekszy blad to motocykl czy skuter z Wloch , Grecji czy Anglii
jas13
Ha..ha..ha, 50-100km dziennie w Polsce, może na pizzerii, ale potencjalny właściciel 125-ki w Polsce, robi raczej dziennie 20-30km i wyjeżdża przy dobrych warunkach. Więc realne przebiegi roczne oscylują w granicach 3-6tys. km. Przy takich przebiegach chiński sprzęt spokojnie da radę.
Michał
Trzeba uważać na używki, większość jest w masakrycznym stanie.
grześ
Po wejściu ustawy w 2014 zaczałem sie rozglądać za używkami, nawinał mi sie burgman 125 cm z 2008 r oczywiście sprowodzony z Francji z przebiegiem ponad 10 tys. cena 7800 zł dużo nie brakło a bym go kupił na szczęście byłem ze znajomym co zna się na motocyklach ,po przejażdzce mi go zdecydownie odradził, stwierdził że bym musiał zainwestować w niego co najmniej 2 tyś zł. skuter był zaniedbany mechanicznie po prostu nic w nim nie było robione,dojechany na max i do żyda p.s. jak coś kupujecie używanego weżcie ze sobą kogoś kto się na tym zna poz…
stary dobry japonczyk
Nie kupuj z „CIEPŁYCH” krajów motocykla a juz napewno nie <125ccm. To sprzet do rozwozenia pizzy albo na kilka lat na dojazdy do pracy jak sie wyeksploatuje to go handlarz pchnie do Polski. Najgorszy jest najtanszy i najwiecej sie na nim zarobi
RObert125
Witam, podobnie jak Wy swego czasu trafiłem na używaną minę – w moim przypadku sprowadzoną z Włoch. Kolega namówił mnie na zakup używanego motocykla na sam początek mojej przygody z jednośladami. Doradził mi kupno Hondy CB500. Na pierwszy rzut oka motocykl był w dobrym stanie, bez problemu dojechał też ponad 200 km do domu po zakupie. Wysyp problemów, drobnych i poważnych usterek zaczął się po miesiącu. Najpierw padł aparat zapłonowy, dalej wymienić musiałem naprawianą chyba w garażu instalację elektryczną w całym motocyklu. Jakby tego było mało padł także silnik – pękł korbowód. Honda trafiła na złom, a ja kupiłem nowego chińczyka – Bartona do nauki jazdy. Nie dość że mam gwarancję, to jeszcze dostałem motocykl ekonomiczny bez wypadkowej historii.
Kalafior
To już nie jest śmieszne, reklama Burtona.
Wojtek
Poczytaj sobie trochę o tej tzw. „gwarancji” Bartona. Nie będziesz już taki szczęśliwy.
stara Yamaha Cygnus made in Malysia
No tak z Włoch!!! Kraj gdzie mozna całym rokiem pomykać motocyklem a skutery obecne sa na kazdym kroku. Czego sie spodziewacie kupując używkę od handlarza? Dzieje się to samo co w przypadku aut. Najgorsze są najtańsze i przynoszą największy zysk handlarzowi. Takie np 110 ccm, 125 ccm w Angli czy to skuter czy yamaha ybr czy honda to jest najpopularniejszy sprzęt dostawcy pizzy, szybkich przesyłek miejskich itd. Dziennie 30-50 a nawet 50-100km.10-20 tys rocznie!!!! Nie kupuj chińczyka kup pewnego Japończyka a jeśli nie jesteś w stanie go sprawdzić to kup chinczyka. w Polsce.
stary dobry japonczyk
Kolego we Włoszech jest ciepło a nawet bardzo i malo pada . To idealne miejsce do używania motocykla okrągłym rokiem. Błąd kupować stamtąd motocykl , nie kupuj za nic pojemnosci do 125 z Anglii.
martin
dlaczego nikt nie pisze o alternatywie dla nowych chinczykow to znaczy kymco mamy tutaj wieksza cene ale powinny byc trwalsze sam sie zastanawiam a jesli chodzi o uzywany markowy to najlepiej jechac samemu po niego np do niemiec bo u nas to szrot sprowadzony z zagranicy z cofnietym licznikiem
KaFka
Wczoraj musiałem podjąć identyczną decyzję i przyznam szczerze, że było trudno, ale dzięki powyższym opiniom (i nie tylko) postanowiłem spróbować z tym bartonem. Opinie są całkiem niezłe, a poza tym to prosta konstrukcja, niewiele może się popsuć. Części z tego co widziałem też nie są drogie, odpukać. Największy problem w zakupie pierwszego motocykla jest w tym, że presja na kupienie używki jest duża, szczególnie przez „znawców”. Wszyscy podpowiadają by brać, a jak weźmiesz złoma, to nagle wszyscy doradzający odwracają kota ogonem i zostajesz z problemem sam. Moim zdaniem trzeba mieć sporą wiedzę, by nie wpaść na minę. Z chińczykami nie ma tego problemu, bo jednak kupujesz motocykl nowy. A jakość? Czołowi importerzy już dawno nie mają z nią problemu, a przecież nikt rozsądny nie kupuje motocykla w markecie.
martin
masz racje ale jesli kupisz markowy urzywany dobrze wtedy masz trwalosc i wieksza przyjemnosc z jazdy,ja dalej mam dylemat chcialem kymco pulsara ale tez wydaje sie tandetny a co do chinczykow wiem ze sa lepsze ale dalej maja niedociagniecia
martin
teraz mam wieksze doswiadczenie i polecam uzywany sprzet markowy,oczywiscie ostrzegam przed pochopnym wyborem ,uzywany markowy to swietna inwestycja ale tez zajezdzony zlom to spore wydatki
Grzes 41
tylko Ze ceny używanych sa mocno przesadzone za 15letni motocykl chca ponad 10 koła !!!!!!
Sebkin66
Ja na Twoim miejscu jednak kupiłbym lekko używany ale markowy. W HondaPlaza są bardzo fajne oferty na różnego rodzaju motocykle używane ze sprawdzonym stanem prawnym. Przyjmują inne motocykle w rozliczeniu, a nawet w zależności od wyboru możesz dostać na niego 6 miesięczną gwarancję.
jas13
Taa, pełny profesjonalizm, nawet się Panu sprzedawcy nie chciało ruszyć 4 liter, żeby odpalić motocykl, za to jest bardzo chętny do wystawiania faktury.
stary dobry japonczyk
Nie kupuj od handlarza bo Cię oszuka i będziesz pisał jaki to chiński złom jest dobry a używki z Japonii do kitu
jas13
Jakie używki z Japonii? Z Japonii używane motocykle sprowadzają, ale do UK, do nas nikt nie sprowadza używek z Japonii, bo to za droga zabawa.
Langer
Proponuję brać pod uwagę fakt, że nawet na bogatym zachodzie motocykl sprzedaje się (np. naiwnym Polakom) wtedy, gdy koszt jego naprawy przewyższa wartość sprzęta. Polscy ,,importerzy” używanych motocykli kupują je na tzw. metry, tzn za 10 metrów bieżących ustawionych obok siebie używek płacą kilkadziesiąt euro. Potem taki importer przywozi busem paręnaście padniętych motorków, naprawia je jak najmniejszym kosztem i zachwala gdzie się da używki, deprecjonując przy tym nówki, argumentując to absurdalnym zarzutem, że to jest chińskie. Ależ te przywiezione z zachodu używki też są najczęściej chińskie, tyle że po przebiegu kilkudziesięciu tysięcy czy więcej kilometrów. Nie dawajcie się nabierać cwaniakom.
jas13
importerzy używek kupują głównie z ubezpieczalni, ewentualnie dużych komisów. Po sprzęt jedzie ich mechanik i wybiera, to co w miarę małym kosztem da się doprowadzić do stanu używalności. Motocykle w dobrym stanie w EU kosztują sporo, bo tam też znają wartość sprzętu w dobrym stanie.
Adam
Niemiec tanio dobrego pojazdu nie sprzeda. Sprzeda tanio pokazd z duzym przebiegiem po wypadku lub uszkodzony jak ktos ma watpliwosci to proponuje zagladnac na mobile.de i zobaczycie ile niemiec woła za np audi a4 b5 z przebiegiem okolo 200 tys a potem wejdz na allegro i nagle sie okaze ze mirek musial by do interesu jeszcze dolozyc ……
Kamil
Pierwsza zasadnicza sprawa przy zakupie motocykla, jak coś jest dobre to nie będzie tanie, nie ważne czy mówimy o nowym czy używanym.
Niech nikt mnie źle nie zrozumie…sam jeżdżę używkami, i wiem ile trzeba się naszukać by trafić dobrą sztukę, i nawet jeśli trafię to praktycznie nie znalazłem takiego co by miał realny przebieg na szafie.
Można trafić dobrą okazję, ale w ogłoszeniach co drugi to mega okazja, masę jest złomu jak kolega Langer napisał, kupionego na metry, złożonego z 3 czy 4 maszyn i wychodzi nówka co ksiądz do kościoła jeździł…
Znam masę przypadków ze swojego warsztatowego doświadczenia, np: przyjeżdża motocykl „igła” jak twierdzi świeży nabywca, tylko poprzedni właściciel mówił że automat ssania do poprawy, dlatego kiepsko pali, jak ciepły to jest ok, tylko taki słabawy. Ni z tego ni z owego naprawa przekracza wartość pojazdu, bo okazuje się że ceny do japońca nie są takie tanie…
Z nowymi chińczykami też są problemy, ale przynajmniej istnieje jakaś realna ochrona prawna konsumenta, więc jak pójdzie coś źle to da radę to załatwić… I tutaj znowu, fabrycznie nowy chińczyk, jeśli ma jakąś markę, ale nie polską, tylko chińską, to często jest to dużo lepszy wybór. Mówi o tym często Beniamin, które marki warto brać pod uwagę. Shinray, CF Moto, Zongshen, Keeway, one są sprzedawane z powodzeniem na całym świecie, są też manufaktury robiące na sztukę jak moje ulubione Yamasaki 🙂 Niestety są to zazwyczaj motocykle z tego przedziału bliżej 6tyś niż 4tyś., choć nie znam wielu przeciwników Romka K125 którego można było dostać za 3,5tyś.
jas13
Był kiedyś taki artykuł w czasopiśmie Motor, o kupowaniu używanego PF126p. Autor napisał, że chcąc kupić malucha za 2000-2500, w sumie trzeba mieć na niego 3000-3500. Ponieważ po zakupie auto będzie wymagało paru drobnych remontów, a wysokość kosztów napraw zależy od umiejętności technicznych nabywcy. Z używanym motocyklem jest podobnie, trzeba mieć w portfelu parę złotówek dodatkowych na remonty, ewentualnie przegląd przed zakupem
Kamil
dokładnie, i tu dochodzi kwestia świadomego zakupu. Kupujemy chińczyka, trzeba zdawać sobie sprawę z tego że jest to pojazd nowy, ale budżetowy, nie musimy martwić się o problemy trapiące zazwyczaj pojazdy używane, ale nie porównywać ich do nowych markowych pojazdów.
Kupno markowej używki to pewne ryzyko i trzeba zostawic sobie gotowke nie tylko na przerejestrowanie, ale i ewentualne poprawki
stary dobry japonczyk
Kupiłem Yamaha Cygnus 125ccm skuter stary zniszczony po jakiejś drobnej wywrotce, mial uszkodzone lusterko i trochę krzywa kierownicę. Kupiłem od dziadka nie od handlarza. Jeżdżę juz nim dwa lata do pracy i wymieniam olej i leję paliwo. Jestem z niego zadowolony a on mi sluzy i nie kupilbym nowego chińczyka chociaż są połowę tańsze czasem nawet trzykrotnie. Jedynie Kymco z Taiwanu ktore produkuje dla kawasaki
Kamil
Ale które Kymco, bo chyba wszystkie do poj. 125 produkowane są w chińskich fabrykach 😛
Piterkowiec
To może ja wtrącę swoje dwa zdania.
Przy kupowaniu używanego motocykla to nie ma reguły i to bezwzględnie na kraj jego pochodzenia. Czy to Japonia, Tajwan czy Chiny albo Europa.
Większość z nas to laicy w zakresie diagnostyki stanu technicznego motocykla.
Co najwyżej możemy sprawdzić pobieżnie co mu dolega, a już na pewno podczas oględzin nie wykryjemy celowo ukrytych przez handlarza wad, gdyż nie mamy do tego sprzętu ani umiejętności.
Od czego powinnyśmy zacząć?
Po pierwsze od tego, że przyjęcia do wiadomości że:
1. każdy sprzęt, niezależnie skąd pochodzi będzie się psuł,
2. trafić na dobrą sztukę sprowadzanego z „zachodu” japońca czy europejczyka to jak trafić w szóstkę w toto lotka,
3. koszt naprawy motocykli renomowanych marek będzie adekwatnie zawsze większy niż chińskich sprzętów,
4. ceny nowych motocykli z Chin są porównywalne,bądź nieznacznie niższe do cen używanych motocykli renomowanych marek.
5. Kupując chiński motocykl powinno zwracać się szczególną uwagę na producenta motocykl a nie na markę importera.
Zatem jeżeli dopiero zaczynasz przygodę z motocyklami, masz ograniczony budżet, niewiele znasz się na naprawach motocykli bierz nowego chińczyka z porządnej fabryki (Beniamin robił wykaz ).
Natomiast jeżeli jesteś doświadczonym motocyklistą , posiadającym kat A to zapewne 125 cm3 Ci nie wystarcza i w takim wypadku zmuszony jesteś do kupna Japonii albo Europy gdyż jak na razie tylko oni oferują silniki pow. 500 cm3 .
jas13
Dlaczego uważasz, że mając A trzeba zaraz kupować coś powyżej 500cc?
Posiadanie kat. A niczego nie determinuje, jedynie daje możliwość wyboru dowolnej pojemności.
Langer
Powyższe moje uwagi dotyczyły pojazdów kupowanych jako fabrycznie nowe, niemniej i kupując używki należy na nie patrzeć pod kątem dostępności do fachowego (pobliskiego) serwisu i części.
Anonim
ja kupilem 18 -letnia rebelke przejechalem grubo ponad tysiac i narazie chodzi wzorcowo,jakosc wykonania tym bije chinskie na glowe a ogladalem rkv i junaki a nawet kymco i postawilem na honde.
Maniek
Jeżeli robisz tysiąc kilometrów rocznie to i WSKa 125 by ci wystarczyła. To tak jakbyś samochodem robił 2-3tyś rocznie, wtedy samochód CI nie potrzebny…
Jak nawiniesz na koła 20tyś, to pogadamy…No ale za 20lat to już chyba ta rebelka zgnije 🙂
Anonim
pewnie nawine wiecej jak 20tys i to szybko w tymsezonie zrobilem tyle bo kupilem pod koniec sezonu.rebelka juz ma 18 i zero rdzy wiekszosc chinczykow pewnie by dawno wyladowala na zlomie
Beniamin Mucha
Oj widzę że będę musiał jednak nakręcić o moim Chińczyku.
Rocznik 2007, 37tyś. km przelatane, i zaledwie nalot rdzawy się pojawia. A specjalnie nie dbam o chromy… :-).
Adam
Dylemat przed którym własnie stoję. Jestem początkującym po jednym sezonie na 125-ce romet retro 7. Potrzebuje zmiany na typu choper. Juz wiem ze dla mnie sezon to ok. 1000-2000 km. Na mojej liście są Yamaha virago lub chińczyk typu Zipp raven, junak m11. No i co dalej. Mimo to ze znam sie troche na mechanice, to grzebac przy maszynkach za bardzo nie mam ochoty, poza oczywiście dopieszczaniem. Wielu z was pewnie powiedziałoby bierz nowego chińczyka bo 2 lata gwarancji. Ciekawe czy ktos z uzytkowników tych maszyn dokładnie śledził warunki gwarancji. Mnie w trakcie pierwszego sezonu padło lusterko( luzy), z klamek kruszy się pseudo chrom i co….zrób we wlasnym zakresie bo elementy chromowane w romecie nie podlegają gwarancji. Fakt że koszty są znikome ale jednak. W kilkunastoletniej virago moze byc więcej.Tak więc co wybrać? Proszę o radę.
Langer
Decyzję musisz podjąć sam, bo niezależnie od tego co i za ile kupisz, prędzej czy później mógłbyś mieć do kogoś innego jakieś pretensje. Nie ma jednej , uniwersalnej rady. Nie ma sprzętów idealnych, każdy zakup jest kompromisem.
Anonim
napewno zadbana yamaha czy honda bedzie lepsza oczywiscie jak dobrze kupisz,a o to ciezko bo rynek zalany jest zlomem z zagranicy
janko
Jak dobrze skreślisz to i szóstkę w totka trafisz. Przecież właśnie przez ten zalew złomu, ludziska rozważają zakup chińszczyzny. Każdy szuka mniejszego ryzyka, ale to właśnie jedna wielka niewiadoma. Chińczyki straszą jakością montażu i serwisu, a japończyki (oczywiście te zadbane ;), są wychuchane i praktycznie w stanie salonowym. Tylko, że tak samo jak Chrl wymagają dopieszczenia, a przecież poprzedni właściciel tak o niego dbał.
martin
racja,bo nikt nie sprzedaje tanio ,chyba ze zlom
volian
Ja jednak nie jestem fanem sprzętu używanego, już kilka razy się naciąłem więc wolę jednak coś nowego. Dlatego ostatnio postanowiłem że się skuszę na motor od bajaj dominar 400 i jestem mega zadowolony
Xera
Od dawna masz D400? Jak się sprawdza na drogach szybkiego ruchu ?